Zgodnie z projektem, na który zielone światło dał Urząd Miasta, opłata początkowa wzrosłaby z siedmiu do dziewięciu złotych. W dzień stawka za kilometr wyniosłaby cztery złote, a w nocy i w święta wzrosłaby do sześciu złotych.
Różnice może nie są kosmetyczne. Najbardziej zależy nam na podniesieniu wyjściowej stawki. W jakiejś części pokryje to nasze podstawowe koszty, bo w tej chwili robimy bardzo małą liczbę kursów. Średnio około 150 miesięcznie - daje to kwotę około trzystu złotych więcej, dla nas jest to bardzo realny pieniądz. Przed pandemią kursów mieliśmy dwukrotnie więcej.
Tłumaczy Arkadiusz Pawlicki ze Stowarzyszenia Zawodowego Poznańskich Taksówkarzy i dodaje, że jeśli zmiany wejdą w życie, klienci nie odczują mocno podwyżki.
Zakładając, że średni kurs w ciągu dnia wychodzi około 20 zł, to taka realna podwyżka dla klienta byłaby rzędu 1 - 1,50 zł na kursie - uśredniając.
Radni miejscy będą dyskutować nad projektem zmian w najbliższy wtorek. Podwyżki - pierwsze od dziewięciu lat - miałyby wejść w życie wiosną.