Absolutne spustoszenie w układzie oddechowym chłopczyka spowodowała najprawdopodobniej infekcja grzybiczna. Jego stan był na tyle poważny i skomplikowany, że szans na uratowanie go nie widziały nawet wiodące światowe ośrodki. - To trochę cud, że przeżył i wyszedł z tego w tak dobrym stanie, bez żadnych neurologicznych zaburzeń. Cały zespół wykonał niewiarygodną, tytaniczną pracę. Chłopiec był podłączony do ECMO przez 98 dni - podał szpital.
Lekarze z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku dokonali operacji jakiej nie chciał się podjąć nikt na świecie