Lasek Golęciński umiera! "170-letnie drzewa są w fatalnym stanie"

Kierownik Ogródu Dendrologicznego Uniwersytetu Przyrodniczego prognozuje, że w takiej formie, jak teraz, przestanie istnieć już w ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat. Gleba, na której rosną prawie dwustuletnie, spróchniałe sosny, to jedna wielka wydma.

Mnóstwo sosen ma w sobie odłamki jeszcze z czasów II wojny światowej, co strasznie denerwuje pilarzy. Przy ścinaniu ich pękają łańcuchy. Większość z tych drzew jest w fatalnym stanie zdrowotnym: trzymają się tylko dlatego, bo wszystkie rosną razem. Na bardzo wielu sosnach od góry do dołu są już owocniki hub, drewno jest zmurszałe, martwe. Dlatego tak łatwo te drzewa się wywracają - mówi Tomasz Maliński, kierownik Ogrodu Dendrologicznego Uniwersytetu Przyrodniczego.

Uczelnia co roku wycina dziesiątki starych sosen. Ostatnio czterdzieści zniknęło od strony ulicy Wojska Polskiego. Ale obumarłe drzewa zastępują nowe. W tym roku zostanie nasadzonych około trzech tysięcy krzaków i pięćset dębów.

Korzystając z różnych kompenascji drzew, które różne firmy, nie mając opcji posadzenia roślin w mieście, mają możliwość posadzenia ich na terenie Golęcina - my bardzo chętnie takie nasadzenia przyjmujemy. To będą młode drzewa, ale nie aż takie młodziutkie, bo to są wymiary narzucone przez Wydział Kształtowania i Ochrony Środowiska w Poznaniu. One mają około dwóch, dwóch i pół metra wysokości, więc nie są tak malutkie jak te, które zwykle sadzi się w lasach. Tym bardziej, że my tam mamy bardzo dużo samosiewu, który jak dostanie światła, od razu zaczyna rosnąć. 

Nawet dwa z trzech tysięcy drzew, które rosną w lasku, może być do wycięcia.