Lech Poznań - Bodo/Glimt w 1/16 Ligi Konferencji Europy
Przed tygodniem obie ekipy pierwszy raz zmierzyły się na boisku. W Norwegii padł bezbramkowy remis, choć lepiej spisywali się gospodarze. Lech miał przed rewanżem wszystko w swoich rękach, nogach i głowach. Poznaniacy chcieli napisać piękną historię polskiej piłki nożnej. Kolejorz nigdy wcześniej nie wygrał dwumeczu podczas rundy wiosennej w europejskich pucharach. Starcie z Bodo/Glimt było takim trzecim podejściem poznaniaków. Zresztą ostatni raz polska drużyna klubowa awansowała wiosną dalej w sezonie 1990/91, kiedy to Legia Warszawa wyeliminowała Sampdorię Genua w ćwierćfinale Pucharu Zdobywców Pucharów.
Lech - Bodo/Glimt - relacja z meczu 1/16 LKE
Kibice chcieli przeżyć kolejny wyjątkowy wieczór przy Bułgarskiej. Na trybunach zasiadło ponad 30 tysięcy fanów Kolejorza. - Na pewno będzie nam się lepiej grać na naszej murawie. Może nie jest tak szybka, jak ta w Norwegii, ale jest w bardzo dobrym stanie, bo niedawno ją wymienialiśmy. Cały czas szanse oceniam fifty-fifty. No może 51 do 49 dla nas, bo rywale zagrają nie przeciwko 11, ale 12 zawodnikom. Tym 12. będą nasi kibice, wiem, że na trybunach zasiądzie ok. 35-36 tysięcy i bardzo liczę na ich wsparcie - mówił przed meczem trener John van den Brom.
Kolejorz od pierwszych minut był niesiony dopingiem swoich kibiców. Szczególnie w pierwszym kwadransie to gospodarze grali wysokim pressingiem na połowie rywala, a dogodną sytuację miał m.in. Michał Skóraś, którego strzał został zablokowany przez obrońcę rywali. Dopiero później do głosu zaczęli dochodzić goście z Norwegii, którzy mieli więcej z gry, ale nie potrafili znaleźć drogi do siatki Kolejorza.
Przed przerwą nie było goli. Tuż po niej z jeszcze większym animuszem ruszyli do ataku goście. W 48. minucie Adam Sorensen strzelał głową, a piłkę sprzed linii wybijał Filip Dagarstal. To było pierwsze poważne ostrzeżenie dla defensywy Kolejorza. Kolejne pojawiło się w 55. minucie, kiedy do zawodnicy Kjetila Knutsena doskonale rozprowadzili swoją akcję, a Hugo Vetlesen strzelił wysoko ponad bramką Filipa Bednarka. W 59. minucie swoją okazję zmarnował także Amahl Pellegrino.
Kolejorz czekał na swoje okazje w kontratakach. Kluczowa okazała się akcja w 62. minucie. Lechici odzyskali piłkę na połowie rywali, Joel Pereira zagrał futbolówkę w pole karne do Mikaela Ishaka, a ten uszczęśliwił ponad 30 tysięcy kibiców na stadionie przy ulicy Bułgarskiej.
Do końca meczu wynik już nie uległ zmianie i tym samym rozpoczęło się wielkie świętowanie awansu do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy.
Losowanie par 1/8 finału odbędzie się w szwajcarskim Nyonie w piątek (24 lutego) o godz. 13:00 Zwycięzcy ośmiu par barażowych trafią na osiem ekip, które wygrały grupy LKE.