Mozyrko przez miesiąc będzie współpracował jeszcze z dotychczasowym dyrektorem sportowym Warty, Robertem Grafem. Ten następnie podejmie pracę w Rakowie Częstochowa.
Robert dokończy w Warcie Poznań okienko transferowe, a ja będę stopniowo wdrażał się w strukturę klubu. We wrześniu usiądziemy z działem skautingu, sztabem i ustalimy dalsze ruchy transferowe. Pełniłem różne funkcje na statku, a teraz przejmuję rolę kapitana. Rozumiem, jakie kto ma zadania na swoich stanowiskach w klubie, bo sam sprawowałem funkcje od trenera, po skauta, koordynatora czy edukatora. Do tego miałem kilkanaście kontuzji, więc wiem, jak działają też fizjoterapeuci
tłumaczy Radosław Mozyrko i dodaje, że czeka go bardzo trudne zadanie.
Wiadomo, że w Polsce dyrektor sportowy jest postrzegany tylko przez pryzmat transferów, ale to jest jakieś 40 procent moich obowiązków. Będę odpowiedzialny za wdrażanie w życie wizji klubu. Co to dla mnie znaczy? Chodzi o zarządzanie działem sportu, monitorowanie pierwszego zespołu, zarządzanie transferami. Rozumiem filozofię Klubu, rozmawialiśmy o niej długo z władzami Warty. Dalej idziemy w tym samym kierunku, będziemy chcieli trzymać się tego, by w zespole było tylko kilku obcokrajowców, do tego zawodnicy z regionu. Stawiamy też na młodych i zdolnych. Chciałbym dodać do tego projektu coś od siebie. Zależy mi na tym, żeby co roku jeden zawodnik Warty Poznań mógł wypłynąć na szersze wody. Żeby wypromował się na tyle, by odejść do lepszego, bogatszego klubu. Wiadomo, jako klub chcemy też zarabiać na transferach, ściągać ciekawych zawodników i sprzedawać ich za sensowne pieniądze.