Mafia śmieciowa działała nocą pod Słupskiem i Kościerzyną
Zorganizowana grupa przestępcza prowadziła swoją działalność w dwóch lokalizacjach w powiatach słupskim i kościerskim, wykorzystując do tego celu specjalnie przygotowane wyrobiska. Jedno z nielegalnych składowisk zlokalizowano w bezpośrednim sąsiedztwie budowanej drogi ekspresowej S6, co pozwalało maskować proceder i utrudniało jego wykrycie. Jak ustalili śledczy, operacje zrzutu odpadów odbywały się głównie w nocy, w całkowitej ciemności, aby uniknąć uwagi postronnych osób. Operator koparki przygotowywał teren do przyjęcia kolejnych transportów, pracując bez włączonych świateł, a ciężarówki z naczepami pełnymi śmieci docierały na miejsce polnymi drogami, również z wyłączonym oświetleniem.
Jak przestępcy ukrywali transporty nielegalnych odpadów?
Grupa stosowała zaawansowane metody logistyczne, by zatrzeć ślady i uniemożliwić identyfikację pojazdów oraz tras przewozu. Kierowcy ciężarówek potrafili przez kilka dni przemieszczać się z ładunkiem, wielokrotnie przekładając naczepy z odpadami pomiędzy różnymi ciągnikami siodłowymi. W procederze wykorzystywano także bazę transportową, oddaloną o około dziesięć kilometrów od miejsca nielegalnego składowania. To tam w ukryciu przepinano zestawy, co dodatkowo komplikowało możliwość namierzenia sprawców przez organy ścigania, a skala procederu rosła z każdą nocą.
Skoordynowana akcja CBŚP i zatrzymania na gorącym uczynku
W nocy z 24 na 25 listopada 2025 roku funkcjonariusze CBŚP i wielkopolskiej policji przeprowadzili szeroko zakrojoną operację na terenie obu powiatów. W powiecie słupskim policjanci zatrzymali na gorącym uczynku kierowcę ciężarówki oraz mężczyznę nadzorującego nielegalny zrzut i dostarczającego paliwo do maszyn. Dzień później w ręce policji wpadł kolejny kierowca, który odpowiadał za przepinanie ciągników. W tym samym czasie w powiecie kościerskim zatrzymano dwóch kluczowych członków grupy, w tym jej domniemanego lidera oraz właściciela terenu, który osobiście obsługiwał koparkę używaną do zakopywania śmieci.
Fałszywe dokumenty miały ukryć tysiące ton odpadów komunalnych
Działania policji objęły również firmy, które zajmowały się obsługą Bazy Danych o Odpadach. Śledczy ustalili, że podmioty te poświadczały nieprawdę w oficjalnej dokumentacji, czyli w kartach przekazania odpadów. W dokumentach deklarowano transport odpadów mineralnych i piasku, podczas gdy faktycznie przewożono i nielegalnie deponowano odpady komunalne, w tym tworzywa sztuczne i tekstylia. Według szacunków Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, w obu miejscach zakopano ponad 18 tysięcy ton nielegalnych odpadów.
Zarzuty udziału w grupie przestępczej i tymczasowy areszt
Siedem zatrzymanych osób zostało doprowadzonych do łódzkiego wydziału Prokuratury Krajowej, gdzie usłyszały poważne zarzuty. Dotyczą one między innymi udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przy czym jedna z osób odpowie za kierowanie nią. Pozostałe zarzuty to nielegalne postępowanie z odpadami, które mogło zagrozić środowisku oraz zdrowiu ludzi, a także fałszowanie dokumentacji w celu ukrycia przestępczego procederu. Na wniosek prokuratora sąd podjął decyzję o zastosowaniu tymczasowego aresztu wobec czterech podejrzanych.
Nielegalne wysypisko to bomba ekologiczna dla regionu
Porzucone odpady stanowią ogromne zagrożenie dla środowiska naturalnego i zdrowia mieszkańców okolicznych miejscowości. Podczas oględzin z udziałem biegłych oraz inspektorów ochrony środowiska ujawniono odpady komunalne, wielkogabarytowe, a także uszkodzone pojemniki, z których mogły wyciekać niebezpieczne substancje. Istnieje poważne ryzyko skażenia gleby oraz wód gruntowych, co może mieć długofalowe, negatywne skutki ekologiczne. Koszt legalnego zagospodarowania i usunięcia ponad 18 tysięcy ton odpadów oszacowano na ponad 11 milionów złotych, które najprawdopodobniej będą musiały zostać pokryte ze środków publicznych.