Fani weekendowych zakupów będą mieli problem?
Partie rządzące pracują nad dwoma równoległymi projektami. Jeden z nich, autorstwa Polski 2050 dotyczy wprowadzenia dwóch handlowych niedziel w miesiącu (podobnie, jak miało to miejsce w okresie przejściowym przy wprowadzaniu zakazu handlu). Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej analizuje, czy lepszy byłby 4-dniowy tydzień pracy, czy 35-godzinny (7 godzin 5 dni w tygodniu). Co, jeśliby wszedł 4-dniowy (32-godzinny) tydzień pracy? Co oznaczałoby to dla handlu?
Co z zakupami w wydłużony weekend?
Oczywiście zakładany 4-dniowy tydzień pracy nie dotyczyłby wszystkich. Między innymi pracowników handlu także nie. Oczywiście, sklepy w piątek mogłyby być otwarte krócej, jak to ma miejsce często w soboty, jednak nie oznaczałoby to na pewno niehandlowych sobót. Co więcej, w przypadku przywrócenia handlu w niedzielę, sklepy wielkopowierzchniowe mogłyby wprowadzić także 4-dniowy tydzień pracy, tyle że dla pracowników. Pozwoliłoby to na łatwiejszą rotację wśród nich (np. 4 dni pracy - 4 dni wolnego). Zapewniłoby to zatrudnienie większej liczbie osób.
Przywrócenie handlu w niedzielę - przywrócenie szansy na dorabianie
Po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę, najbardziej ucierpiały w tym dwie grupy społeczne - studenci, oraz emeryci i renciści. Ci pierwsi, studiując w trybie stacjonarnym, by dorobić na studia często znajdowali zatrudnienie w handlu na soboty i niedziele. Dzięki czemu sami zainteresowani mieli dodatkowe pieniądze, a pozostali pracownicy mieli lżej, z racji na to, że mogli pracować od poniedziałku do piątku, oraz większą dowolność pracy w weekendy. Na powrocie do handlowych niedziel mogą także zyskać agencje pracy tymczasowej, które zostałyby zatrudniane przez sieci handlowe, do pozyskiwania pracowników nie tylko z Polski, ale i także z zagranicy do pracy, czy to w 2, czy 3-dniowy weekend, także niedziele.
Zobaczcie, jak przez m.in. zakaz handlu w niedzielę działalność skończyła Galeria Malta w Poznaniu
Polecany artykuł: