Zwierzę wbiegło na lód, który pod jego ciężarem się załamał. Mimo, że na miejsce wysłano dwa zastępy strażaków z Trzemeszna i jeden z Gniezna, który dysponował łodzią ratunkową, psa nie udało się uratować.
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce na brzegu stała właścicielka. Pies przebywał w zamarznietym oczku około 80 metrów od brzegu. Prawdopodobnie na jezioro ruszył za ptakami. Strażacy przy użyciu deski lodowej weszli na lód, ale ten był na tyle kruchy, że pies poszedł pod wodę. Strażak powiększył przerębel, mając nadzieję, że psa znajdzie, niestety nic nie było widać.To nietypowy akwen: mimo siarczystego mrozu tamto miejsce nie było zamarznięte, duża fala i ruch wody spowodował, że woda nie zamarzła - tłumaczy nam st. kpt. Jarosław Łagutoczkin, oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Gnieźnie
To już kolejny przypadek utonięcia psa, pod którym załamał się lód. Dwa tygodnie temu do podobnego zdarzenia doszło na Jeziorze Lednickim. Strażacy apelują, żeby podczas spacerów psy trzymać na smyczy.