Sylwester miejski wraca do Poznania. To wydarzenie rozpocznie się od Waszego koncertu. Jakie emocje Wam w związku z tym towarzyszą?
Liber: Osobiście bardzo się cieszę, że jesteśmy na miejscu w Sylwestra. Nie pamiętam takiego roku, żebym spędzał noc sylwestrową w Poznaniu. Zazwyczaj byliśmy na wyjeździe. Na koncertach telewizyjnych, ale też wyjazdach prywatnych. Bawimy się dzisiaj, żegnamy ten stary rok, witamy nowy z poznaniakami, więc bardzo fajnie.
Mezo: Graliśmy w tym roku mnóstwo koncertów i moje solowe koncerty i koncerty Libera, ale też dużo wspólnych koncertów. Cieszymy się, że zamykamy ten rok wspólnym koncertem. W zeszłym roku graliśmy na Sylwestra w Zakopanem. Dzisiaj cieszymy się, że nie trzeba daleko jeździć, bo jest Poznań. Ja już grałem koncert sylwestrowy w Poznaniu, ale to było jakieś 10-15 lat temu na Placu Wolności. Cieszę się, że znowu u siebie. Zawsze presja trochę większa, ale jednak przychylność ludzi też większa, mamy duże wsparcie. Znamy ten teren bardzo dobrze, więc zapowiada się fantastyczna sylwestrowa noc.
To granie sylwestrowe ma pewnie swoją specyfikę. Wiadomo, że też spotykacie się z trochę inną publicznością niż na Waszych innych koncertach. Czy w związku z tym macie jakiś specjalny repertuar na to wydarzenie?
Liber: Myślę, że repertuar jest przepełniony przebojami, przez wiele lat zdobywaliśmy je każdy z osobna, ale też wspólnie nazbieraliśmy trochę hiciorów. Będzie też coś lokalnego, więc o to się nie martwię. Repertuar powinien zadziałać.
Mezo: Będziemy kombinować na Sylwestrze, bo to muszą być piosenki powszechnie znane i lubiane. Na tym będziemy bazować, natomiast mamy jeden numer całkiem premierowy, bo miesiąc temu wydaliśmy wspólny singiel "Drugi raz", który nie jest wesoły i sylwestrowy, ale można powiedzieć, że jest takim przesłaniem na Nowy Rok, bo ja patrzę na Nowy Rok z nadzieją, ale też z trwogą, bo żyjemy w takich niepewnych czasach i ta piosenka o tym mówi. To jest kontynuacja naszego społecznego numeru "Żeby nie było". Tym razem w nowej odsłonie, z zaktualizowaną treścią. Żyjemy w napiętych czasach. Cieszmy się tym, że w pokojowych. Cały czas w pokojowej Polsce, ale musimy być czujni. To będzie premierowy numer, którego nigdy nie graliśmy wspólnie. To będzie całkowita nowość, a poza tym, tak jak Liber powiedział głównie szlagiery.
Wspomniałeś o waszym ostatnim numerze, o którym chciałem pogadać, też w związku z podsumowaniem tego roku, bo trochę się u Was działo, choćby ten numer. Liber w pierwszej części roku wypuścił nowy utwór. Sprawdziłeś się Jacek (Mezo) w nowej roli jurora w lokalnym programie. Jakbyście podsumowali ten rok i muzycznie, ale też pod innym kątem. Jak u Was było?
Liber: Bardzo ciekawy rok. Przede wszystkim koncertowo, zawodowo pełen fajnych koncertów i wspólnych i każdy z osobna. Ja wspominam jak zaczynaliśmy. Zastanawialiśmy się, czy w takim wieku. Tak jak my jesteśmy po czterdziestce, jeszcze w ogóle będą istnieli tacy ludzie jak my na scenie.
Mezo: Czy będziemy mieli w ogóle jeszcze wigor do nagrywania, czy będą słuchacze. Coraz bardziej się też oswajamy z tym wiekiem, wydaje nam się, że jesteśmy młodzi, ale z perspektywy muzyki dla młodzieży to jesteśmy już weteranami, żeby nie powiedzieć dinozaurami.
Liber: Ale nie jesteśmy najstarsi na tej scenie, są raperzy po pięćdziesiątce już w Polsce, więc to jest chyba największym takim zaskoczeniem, że to cały czas działa. Jacek, chyba pobił rekord w tym roku.
Mezo: Ja pobiłem rekord. 22 lata koncertowania i w tym roku najwięcej koncertów w historii, ponad 100, także też jest zmęczenie.
Ale jak wiadomo jesteś też biegaczem, więc to pewnie pomaga?
Mezo: To fakt, chociaż sportowo był to dla mnie słaby rok, bo miałem kontuzję, więc pół roku właściwie miałem wycięte z kalendarza, ale zamieniłem to na taką długodystansowość koncertową i to sobie bardzo cenie, natomiast nie obrażę się, jeśli przyszły rok będzie troszeczkę spokojniejszy, nawet pod tym względem, żeby sportowo się troszeczkę odbudować. Liber goni, coraz lepszy jest w tenisa, coraz więcej gemów wygrywa i boję się, że niedługo będę odnotowywał pierwsze porażki.
Przejdźmy może do tego, co przed nami. Jakie macie plany muzyczne i może też mniej muzyczne. Rozmawiamy w końcu też troszeczkę o sporcie. Wiem, że zagracie na finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Piasecznie?
Liber: Na pewno zawodowo będziemy starać się tworzyć kolejne fajne rzeczy. Niech ten cały kurz ponoworoczny opadnie i życie wróci do normalności, wiadomo ten czas przedświąteczny jest też taki specyficzny. Sportowo na pewno wiele wyzwań przed nami. Jacek wraca po kontuzji, ja cały czas walczę z moimi kontuzjami, ale do przodu, trochę tenisa, trochę padla, który w Poznaniu zaczyna raczkować. Miejmy nadzieję, że się rozwinie. Takich prywatnych, bardziej sekretnych planów też trochę jest. Mam nadzieję, że zdrowie dopiszę i uda się zrealizować większość.
Mezo: Ja chciałbym podziękować, z takich nowości. Byłem, tak jak wspomniałeś jurorem w programie dla utalentowanej młodzieży. To się nazywało "TalentAsy", było emitowane w TVP 3 Poznań, także poznańsko-lokalnie można było sprawdzić utalentowaną młodzież. Zakończyliśmy dużym finałem w grudniu. To była dla mnie nowa rola jurora, może nie do końca ją pokochałem. Myślę, że mam czas jeszcze na takie akcje, ale było to coś nowego. A w przyszłym roku tak jak z Liberem w ostatnich dwóch, trzech latach nagrywamy konsekwentnie wspólnie to nadal mamy zamiar to robić. Kto wie, być może pokusimy się o jakąś płytę, może bardziej w wersji epki, ale na pewno będzie jakiś singiel. Są dwa projekty rozgrzebane i po takiej cięższej piosence, jaką był "Drugi raz" bardziej coś w stylu sylwestrowo-karnawałowym chcielibyśmy zaproponować. Być może już w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Na koniec, czego Wam życzyć w 2025?
Liber: Zdrowia, zdrowie jest zawsze najważniejsze, brak kontuzji i ogólnie zdrowie.
Mezo: Tak jest, peselek już doskwiera, więc musimy się już konserwować, unikać kontuzji przede wszystkim, ale myślę, że też weny, żebyśmy cały czas mieli pomysły, bo jest to coraz trudniejsze. Jak człowiek nagrał już kilkanaście płyt, to trochę czasami brakuje już świeżości i trzeba życie z różnych kierunków i perspektyw oglądać, żeby było ciekawie i można było robić te piosenki, nawet jeśli o tym samym, to inaczej. Podchodzić do tematu z różnych stron. Ja bym sobie życzył weny, ponieważ dużo koncertów jest fajne, ale czasami człowiek się rutynizuje, zapętla, żeby coś świeżego napłynęło. Wówczas bardzo bym się cieszył. Niech to będzie kreatywny 2025 rok.
Koncerty w Poznaniu 2025. Co czeka nas w najbliższych 12 miesiącach w Stolicy Wielkopolski?