Tragiczny wypadek na lodowisku w Saint-Eustache. Nie żyje 11-latek

Tragedia na lodowisku. Nie żyje 11-latek

Do tragicznych wydarzeń w Saint-Eustache doszło we wtorek (12 grudnia). Na lodowisku odbywał się trening z udziałem dzieci. Jeden z chłopców nieszczęśliwie został trafiony krążkiem w szyję. Uderzenie było bardzo silne i na miejsce wezwano służby medyczne, które przetransportowały 11-latka do szpitala w Montrealu w stanie krytycznym, o czym informowało BBC. Niestety po kilku dniach zmarł.

Jak informują kanadyjskie media, chłopiec miał na szyi ochraniacz, który jest zalecany przez Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie. Niestety to go nie uchroniło przed tragedią.

Śmiercią 11-latka jest wstrząśnięta lokalna społeczność. Głos w sprawie zabrała m.in. minister sportu prowincji Quebec. - To niezwykle smutne zdarzenie. Brak mi słów - powiedziała Isabelle Charest. BBC informuje, że funkcjonariusze wszczęli śledztwo w celu wyjaśnienia przyczyn tragedii. Oświadczenie w sprawie wydał także lokalny związek hokejowy. - Współpracujemy z miastem, aby zapewnić wsparcie osobom, które były świadkami wypadku. Jesteśmy świadomi wpływu emocjonalnego tego wydarzenia - napisano.

Śmierć na lodowisku. 29-latek zmarł w szpitalu

To nie jedyna tragedia na lodowisku w ostatnich tygodniach. Pod koniec października w brytyjskim Pucharze Challenge doszło do śmierci amerykańskiego hokeisty Adama Johnsona. Łyżwa jednego z rywali przecięła mu szyję i 29-latek zmarł w szpitalu. W sprawie tego wypadku wszczęto śledztwo policyjne, a winny hokeista usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci amerykańskiego hokeisty.

Wszystkich Świętych 2023. Znani sportowcy, którzy odeszli w ciągu ostatniego roku.