10 października 1939 utworzono w Poznaniu pierwszy na ziemiach polskich obóz koncentracyjny
W tym roku wypada 85 rocznica utworzenia przez Niemców w Forcie VII, w Poznaniu pierwszego niemieckiego obozu koncentracyjnego na ziemiach okupowanej Polski. Obiekt szybko zmienił swoją nazwę, pod koniec 1939 został przemianowany na obóz przejściowy, a 1941 na obóz wychowawczej pracy.
"Obóz Krwawej Zemsty". Tutaj zabijano polskie elity
"Obóz Krwawej Zemsty" to nieformalna nazwa, której między sobą używali Niemcy i rzeczywiście było to miejsce zemsty na tych, którzy byli polskimi patriotami. Trafiały tutaj osoby znajdujące się na listach proskrypcyjnych, było to kilkadziesiąt tysięcy nazwisk, które Niemcy zamierzali wyeliminować.
Na tych listach znaleźli się powstańcy wielkopolscy, przedstawiciele świata nauki, kultury, działacze, urzędnicy samorządowi, państwowi, harcerze, księża. Cała operacja nazywała się Tannenberg. Za oddziałami Wehrmachtu postępowały oddziały specjalne, które zajmowały się realizacją tej operacji w praktyce, czyli pokazowym rozstrzeliwaniem na ulicach polskich miast. A później od października przywożono te osoby tutaj. Przez cały czas był to obóz, w którym pozbywano się polskiej elity, polskich warstw przywódczych. Początkowo to byli ci, którzy znaleźli się na listach proskrypcyjnych, czy których Niemcy aresztowali z innych powodów. Później byli to działacze organizacji konspiracyjnych. Na jesieni 1939 też takie organizacje w Wielkopolsce powstawały, więc też tych aresztowanych ludzi tutaj przywożono - opowiedział nam Jacek Kaczmarek, kierownik Muzeum Martyrologii Wielkopolan – Fort VII.
Czy komuś udało się kiedykolwiek uciec z obozu?
Historie więźniów obozów koncentracyjnych w zdecydowanej większości przypadków kończyły się tragicznie. Znane są jednak przykłady udanych ucieczek. Z "Obozu Krwawej Śmierci" uciekła tylko jedna osoba.
Opisana jest tylko jedna udana ucieczka związana z Marianem Schlegelem, który był członkiem związku odwetu, była to komórka AK, którą kierował Franciszek Witaszek. Jego koledzy i współpracownicy z tej organizacji zginęli w Forcie VII, jemu się udało uciec. Uciekł i przeżył wojnę, jest nawet jego podpis na cegle - mówi Jacek Kaczmarek.
Polecany artykuł:
Obóz koncentracyjny w Forcie VII. Tutaj pierwszy raz użyto komór gazowych
Obóz koncentracyjny w Forcie VII służył nie tylko do eliminacji polskich i wielkopolskich elit, ale również był miejscem, w którym dokonywano eksperymentów. Od października 1939 masowo uśmiercano tutaj ludzi za pomocą gazu.
Niemcy wymordowali kilkaset pacjentów szpitali psychiatrycznych od października do później jesieni 1939 roku, jeszcze w grudniu takie eksperymenty się odbywały. Niewykluczone, że i troszkę później wymordowano pracowników szpitala psychiatrycznego w Owińskach, także najprawdopodobniej grupę osób z dziekanki z oddziału psychiatrycznego kliniki uniwersyteckiej. Tych osób się pozbyto w komorze gazowej w Forcie VII, a później tych eksperymentów zaprzestano, później pojawiły się mobilne komory gazowe, w których uśmiercano ludzi za pomocą spalin - przekazuje Jacek Kaczmarek.
Nie trafiały tam przypadkowe osoby
Jak podkreśla Jacek Kaczmarek o każdej osobie, która tutaj zginęła można opowiadać godzinami. To niezwykle istotne postaci dla polskiej kultury, polityki, nauki czy kościoła.
Na przykład Irena Bobowska, harcerka niepełnosprawna, musiała poruszać się na wózku inwalidzkim. Uczęszczała do liceum Dąbrówki w Poznaniu. Ona tutaj w Forcie za działalność konspiracyjną została aresztowana, wózek jej Niemcy odebrali, torturowana wielokrotnie, przesłuchiwana. Ostatecznie zgilotynowana w Berlinie. Możemy też wspomnieć o Florianie Marciniaku, za kilka dni 27 września jest rocznica utworzenia Szarych Szeregów, których był naczelnikiem. Harcerz z Wielkopolski, kierował Szarymi Szeregami do maja 1943 roku. Kiedy to został aresztowany i umieszczony tutaj w Forcie. W lutym 1944 został stąd wywieziony do Gross-Rosen i tam zamordowany, więc to kolejna postać. Warto wspomnieć, że aż 12 osób z naszego obozu to są osoby, które zostały uznane za błogosławione, wśród nich ksiądz Ludwik Mzyk zamordowany w Forcie VII, najpierw skatowany, a później zastrzelony. Niemcy czasami kazali biegać więźniom po korytarzu, jak ktoś biega znaczy, że ucieka, a to znaczy, że można go zastrzelić. W taki sposób zginął ksiądz Mzyk - opowiada Jacek Kaczmarek.
Co się działo po wojnie?
Obóz istniał do kwietnia 1944 roku. Po wojnie został zajęty prawdopodobnie bez walki przez wojska radzieckie. A stacjonować zaczęły tam jednostki wojska polskiego. W roku 2000 żołnierze opuścili fort i został on przekazany muzeum, chociaż już wcześniej była tutaj izba pamięci. Obiekt nieformalnie jako muzeum funkcjonował już w 1980, ale było to tylko kilka pomieszczeń. Resztę zajmowało wojsko.
Fort VII w Poznaniu - pierwszy obóz koncentracyjny na ziemiach polskich. Zobaczcie jak dziś wygląda muzeum
Polecany artykuł: