Co pokazuje wystawa „Józef Chełmoński 1849–1914”?
Poznańska wystawa to klasyczna, chronologiczna prezentacja twórczości Józefa Chełmońskiego – łącznie 122 obrazy olejne i szkice malarskie, 14 szkicowników i 58 prac na papierze. Obiekty te pochodzą ze zbiorów muzealnych z całej Polski, kolekcji prywatnych oraz z placówek zagranicznych – ze Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii i Węgier.
Wystawa dzieł Józefa Chełmońskiego wieńczy wieloletni projekt realizowany przez kuratorów i konserwatorów z muzeów narodowych w Warszawie, Poznaniu i Krakowie. Prace obejmowały wnikliwe studia nad dorobkiem malarza, poszukiwania zaginionych dzieł artysty oraz wszechstronne badania konserwatorskie. Ich efektem jest seria wystaw prezentowanych kolejno w każdej z zaangażowanych instytucji.
Ekspozycja w Poznaniu obejmuje najbardziej znane arcydzieła, jak: „Pogoda”, „Jastrząb”, „Orka”, „Jesień”, „Babie lato” czy zakupiony do zbiorów MNP w 2023 roku obraz „Wieczór letni – wspomnienie Ukrainy” – dzieło przez ponad wiek uznawane za zaginione.
W stolicy wystawa także zakończyła się sukcesem frekwencyjnym – od 27 września 2024 r. do 2 lutego 2025 r. zobaczyło ją 208 tys. osób. To więcej niż przy okazji jakiejkolwiek innej wystawy warszawskiego muzeum narodowego w ostatnich latach – z prezentacją dzieł Picassa włącznie.
Wielki sukces wystawy „Józef Chełmoński 1849–1914”. W Poznaniu padł frekwencyjny rekord
Zainteresowanie wystawą już wcześniej było tak duże, że dyrekcja placówki podjęła decyzję o przedłużeniu ekspozycji o dwa tygodnie. Goście wystawy 20 tys. razy wypożyczali audioprzewodniki, 23 tys. razy pobierali na swoje smartfony aplikację przygotowaną przez muzeum. Drukowane przewodniki po wystawie skończyły się kilka tygodni temu, muzeum sprzedało też ok. 500 dość drogich, dwutomowych katalogów.
120 tysięcy osób w Poznaniu – takiej frekwencji nigdy tu nie było! Najwyższa frekwencja ostatnich lat, wzdychaliśmy tutaj do niej, to była wystawa impresjonistów, którą mieliśmy na początku tego stulecia. Wówczas to było około 100 tysięcy odwiedzających. Inne hitowe wystawy cieszyły się frekwencją ok. 50 tys. osób – powiedział w niedzielę na konferencji prasowej podsumowującej wystawę dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu Tomasz Łęcki.
Liczba odwiedzających ma być jeszcze większa
Po niedzieli liczba odwiedzających będzie jeszcze wyższa – od godziny otwarcia muzeum przeżywa oblężenie. W kolejce po bilet, mimo deszczu, stoją nie tylko ci, którzy dopiero teraz zauważyli, że właśnie kończy się ekspozycja, którą chcieli odwiedzić.
Znam osoby, które potrafiły przyjść na wystawę Chełmońskiego osiem razy. Jeszcze wczoraj otrzymywałem SMS-y od ludzi, którzy specjalnie przychodzą w tę sobotę i niedzielę po to, żeby pożegnać się z „Józiem” – powiedział jeden z kuratorów, dr Arkadiusz Krawczyk.
Wystawa „Józef Chełmoński 1849–1914” jest częścią większego projektu muzealnego
Wystawa jest częścią projektu realizowanego przez muzea narodowe w Warszawie, Poznaniu i Krakowie. Przedłużenie czasu jej trwania do niedzieli 13 lipca zostało uzgodnione między muzeami. Podczas wystawy, która w Poznaniu gościła od początku marca, zorganizowanych zostało 350 wydarzeń – paneli dyskusyjnych, wykładów i seminariów, ponad 160 oprowadzań dla grup zorganizowanych i blisko 130 lekcji muzealnych.
Wszystko to pokazuje, że mamy do czynienia z wystawą absolutnie fenomenalną pod względem reakcji publiczności. Jeżeli zsumujemy frekwencje: ponad 200 tys. osób w Warszawie, u nas 120 tys. i oczywiście na pewno wysoką frekwencję w Krakowie, to ta wystawa będzie miała pewnie pół miliona widzów. To są liczby na granicy wytrzymałości naszych instytucji – powiedział Łęcki.
- Wystawa Chełmońskiego w Poznaniu to frekwencyjny rekord.
- Ponad 120 tys. widzów odwiedziło ekspozycję.
- Projekt jest częścią ogólnopolskiej inicjatywy muzeów.
- Co tak urzekło publiczność?
