Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak powiedział PAP, że wszczęte w piątek śledztwo prowadzone jest pod kątem możliwości sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym. Ewentualnym winnym grozi kara do 10 lat więzienia.
Rzecznik podał, że w ramach postępowania gromadzony jest materiał dowodowy, ustalani są świadkowie zdarzenia. Wiadomo, że obaj kierujący tramwajami byli trzeźwi.
Sierż. sztab. Marta Mróz z biura prasowego poznańskiej policji powiedziała PAP w piątek, że zabezpieczone zostały już nagrania z miejskiego systemu monitoringu wizyjnego oraz rejestratory jazdy z tramwajów. Jak dodała, w ramach postępowania zweryfikowane zostanie m.in., czy powodem zderzenia tramwajów nie była usterka techniczna.
Polecany artykuł:
Motorniczy kierujący pojazdem, który miał najechać na tył drugiego tramwaju, był pracownikiem MPK z wieloletnim doświadczeniem; w chwili zdarzenia był trzeźwy.
Do zdarzenia doszło w czwartek przed południem przy rondzie Starołęka. Ze wstępnych ustaleń wynika, że motorniczy kierujący tramwajem linii nr 12 najechał na tył poprzedzającego go tramwaju linii nr 7. Poszkodowanych zostało 31 osób, blisko 30 osób trafiło do szpitali; część poszkodowanych jeszcze w czwartek opuściła lecznice.
W czwartek władze miasta informowały, że w zdarzeniu ciężko ranne zostały dwie osoby, kolejnych pięć osób jest średnio rannych.