To smutny dzień dla poznańskiego Zoo. Około północy zmarła słonica Linda. Choroba zaatakowała niespodziewanie i bardzo mocno. Już we wtorkowy poranek Linda czuła się fatalnie - była apatyczna i nie chciała jeść. Z godziny na godzinę było z nią coraz gorzej. Początkowo jej opiekunowie podejrzewali, że to może przez ból brzucha, jednak później doszedł niedowład kończyny. W końcu Linda się położyła. W przypadku słoni to bardzo zły znak.
- Słonie nie powinny leżeć, a już na pewno nie długo. Wówczas ich organy nie mogą pracować z taką wydajnością, jak powinny - trudniej jest oddychać. Słonie w swoim życiu bardzo mało leżą, te zwierzęta nawet śpią na stojąco.
Mówi nam Małgorzata Chodyła z Zoo w Poznaniu.
W postawieniu Lindy na nogi pomagało ponad 20 strażaków. Niestety bezskutecznie. W międzyczasie pracownicy Zoo konsultowali się z ekspertami z całego świata. Jednak i to nie pomogło. Około północy Linda zmarła.
- Szczególnie odczuły to nasze pozostałe słonie. Ich relacje są bardzo silne, na całe życie. Brak członka stada to dla nich duży cios i ogromna strata. To są bardzo inteligentne zwierzęta i na pewno będą potrzebowały czasu, żeby to przetrawić.
Linda urodziła się w Zimbabwe 35 lat temu. Kiedy była mała, straciła rodziców i trafiła do ogrodu safari w Holandii. W wieku 23 lat przeniesiono ją do Zoo w Poznaniu.
Posłuchajcie całej wypowiedzi Małgorzaty Chodyły, która wspomina słonicę Lindę.
Dzisiaj trwa sekcja zwłok. Ona pomoże ustalić, co tak szybko zabiło Lindę. Odpowiedź jednak może nadejść dopiero za kilka tygodni. Na miejscu są również specjaliści z Uniwersytetu Przyrodniczego, którzy pobiorą organy i tkanki do celów naukowych.
Dodajmy, że zabezpieczone zostaną kły Lindy. Na czarnym rynku osiągają niebotyczne ceny. Właśnie dlatego na całym świecie morduje się słonie. Nie ma możliwości, żeby Zoo w Poznaniu sprzedało je i w ten sposób pozyskało pieniądze na swoje działania - jest to po prostu nielegalne.