Bezzębny Lech przegrał z Górnikiem. Niewykorzystana szansa, by powrócić na ligowe podium

i

Autor: Michał Mijalski

SPORT

Bezzębny Lech przegrał z Górnikiem. Niewykorzystana szansa, by powrócić na ligowe podium

2023-04-30 19:30

To nie był dobry mecz Kolejorza. Lechici grali wolno i bez pomysłu. Do tego popełniali błędy w obronie. Po jednym z nich goście z Zabrza strzelili jedynego gola w tym spotkaniu. To pierwsza domowa porażka Lecha z Górnikiem od marca 2019 roku.

Lech wciąż poza podium PKO BP Ekstraklasy

Piłkarze Kolejorza po remisie w Radomiu w poprzedniej kolejce PKO BP Ekstraklasy spadli na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Wyprzedziła ich Pogoń Szczecin. Portowcy jednak tylko zremisowali w sobotę z Piastem (0:0), co oznaczało, że gdy lechici wygrają dziś z Górnikiem, wrócą na trzecie miejsce. Ta szansa jednak nie została wykorzystana.

Emocji jak na lekarstwo

To nie był dobry mecz w wykonaniu piłkarzy z Poznania. Grali dziś za wolno i bez pomysłu. Na pierwszy celny strzał w tym spotkaniu kibice zgromadzeni na trybunach Stadionu Miejskiego przy Bułgarskiej musieli poczekać do 10. minuty. Wtedy to Piotr Krawczyk, napastnik Górnika, zmusił do interwencji Filipa Bednarka. Przed bramką gości zakotłowało się w 25. minucie, gdy dwukrotnie uderzał Afonso Sousa. Raz jednak został zablokowany, a po chwili skiksował. Kibicom Kolejorza mocniej zabiły serca w 38. minucie, kiedy to Artur Sobiech sprytnym podaniem stworzył sytuację Michałowi Skórasiowi. Ten jednak został nieprzepisowo zatrzymany przez Daniela Pacheco, za co piłkarz Górnika został napomniany żółtą kartką. Rzut wolny tuż sprzed pola karnego wykonywał Nika Kvekveskiri, ale jego uderzenie trafiło w mur. Górnik czyhał na swoje sytuacje, okazji upatrując w kontrach i po stałych fragmentach gry. I to właśnie jedna z kontr przyniosła zabrzanom gola. Pacheco ruszył lewym skrzydłem, wycofał piłkę na linię pola karnego, a nabiegający Daisuke Yokota precyzyjnym strzałem umieścił ją w bramce strzeżonej przez Bednarka. Pierwszy celny strzał oddany przez piłkarzy Lecha padł dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy głową uderzał Jesper Karlström.

Lech próbował, Górnik kontrolował

Od początku drugiej połowy piłkarze Lecha ruszyli do odrabiania straty. Wciąż grali jednak zbyt przewidywalnie, by zaskoczyć obronę Górnika. Goście z Zabrza nadal próbowali odpowiadać kontrami. W 55. minucie Yokota powinien trafić po raz drugi, jednak w sytuacji sam na sam z Bednarkiem uderzył w bramkarza Lecha. Po chwili znów Kolejorz miał sporo szczęścia, gdy z bliska sytuacji na gola nie zamienił Krawczyk. W drużynie z Poznania aktywny był Michał Skóraś. Młody pomocnik wdawał się w dryblingi, stwarzał sytuacje kolegom i kilka razy strzelał sprzed pola karnego. To także on w 87. minucie precyzyjnie dośrodkował na głowę Filipa Dagerståla, ale obrońca Kolejorza nie trafił w bramkę. Wynik meczu mógł jeszcze zmienić w doliczonym czasie gry wprowadzony na ostatnie minuty Joao Amaral, jednak i jego uderzenie okazało się niecelne.

Kibice w formie, niespodzianki w składzie

Dopisali dziś kibice, których na trybunach zasiadło 28 112. Wielu z nich zaskoczonych było decyzjami kadrowymi Denny'ego Landzaata, który zastępował zawieszonego za czerwoną kartkę Johna van den Broma. Od pierwszej minuty na murawie zobaczyliśmy bowiem 17-letniego Michała Gurgula, dla którego był to debiut w wyjściowym składzie. Lech musiał sobie radzić bez chorego Mikaela Ishaka, zawieszonego Bartosza Salamona, kontuzjowanego Filipa Szymczaka oraz pauzujących za kartki Alana Czerwińskiego i Barry'ego Douglasa.

Lech Poznań - Górnik Zabrze 0:1 (0:1)

Daisuke Yokota 44'

Lech Poznań: Filip Bednarek - Lubomir Satka, Filip Dagerstal, Michał Gurgul (60' Pedro Rebocho) - Joel Pereira, Nika Kwekweskiri (72' Joao Amaral), Jesper Karlstrom (72' Radosław Murawski) - Kristoffer Velde (60' Adriel Ba Loua), Michał Skóraś - Artur Sobiech, Afonso Sousa (60' Filip Marchwiński).

Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulić, Emil Bergstrom, Richard Jensen, Erik Janza - Damian Rasak - Paweł Olkowski (75' Robert Dadok), Daisuke Yokota (75' Jean Mvondo), Dani Pacheco (88' Mateusz Cholewiak), Kanji Okunuki (88' Szymon Włodarczyk) - Piotr Krawczyk.