Dramat na poznańskich Jeżycach

i

Autor: PAP/Jakub Kaczmarczyk

tragedia na jeżycach

Dramatyczny pożar na Jeżycach. Były pracownik sklepu z akumulatorami o warunkach w firmie: "2-3 małe pożary w tygodniu"

2024-08-28 12:40

Nie milkną echa po pożarze kamienicy na ulicy Kraszewskiego w Poznaniu. Na ten moment nie wiadomo, co było przyczyną tragedii. Wiele wskazuje na to, że pierwotnie doszło do pożaru w sklepie z akumulatorami. O warunkach w firmie opowiedział nam anonimowo jeden z byłych pracowników. Padły mocne zarzuty!

Tragedia na Jeżycach

W nocy z soboty na niedzielę w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu doszło do pożaru i wybuchu. W akcji zginęło dwóch strażaków, a 11 zostało poszkodowanych. Do szpitala trafiły także trzy osoby cywilne, które też zostały ranne.

Miasto objęło opieką osoby poszkodowane. Wsparcie dla przedsiębiorców przygotował również Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych w Poznaniu. W zdarzeniu ucierpiało ponad 100 osób. 

Szokujące wyznanie. Tak działał sklep z akumulatorami?

Przyczyny pożaru są wyjaśnianie, a prokuratura prowadzi śledztwo. Wiadomo, że w kamienicy przy ulicy Kraszewskiego działał sklep z akumulatorami i bateriami. To tam mogło dojść do pojawiania się ognia, który siał spustoszenie w tę tragiczną noc. Jak udało nam się ustalić, na górnym piętrze znajdowała się dyspozytornia, do której przychodzili klienci zdawać swoje akumulatory. Niektóre z nich składowane były w firmie po parę miesięcy. Porozmawialiśmy także z jednym z byłych pracowników firmy, który chciał pozostać anonimowy.

- Gdy dochodziło do pożarów, nie było to nigdzie zgłaszane, zazwyczaj wrzucano baterie do wiadra z piaskiem bądź gaszono gaśnicą. Jeżeli był to jakiś większy pożar, do takich pożarów dochodziło dwa trzy razy w tygodniu, szły też dość takie mocne iskry. Stare baterie najzwyczajniej w świecie były owijane w taśmę przezroczystą i trzymane jedna na drugiej i wrzucane do kartonu. Na ten karton szła czarna taśma, jak było około sześciu, siedmiu, jak się walały już to były one wyrzucane - przyznał.

Jak dodaje były pracownik sklepu, wymiany były robione na drewnianym stole. 

Listen on Spreaker.