Co ze zdrowiem obrońcy Lecha?
Bartosz Salamon po meczu z Holandią musiał udać się do szpitala. W trakcie meczu z Oranje doznał urazu stawu skokowego i ręki. Zwracano uwagę w szczególności na uraz dłoni. Jeden z holenderskich zawodników przypadkowo stanął na palcach piłkarza Lecha. Istniało zagrożenie nawet złamania. Wygląda jednak na to, że ze zdrowiem popularnego Saliego nie jest tak źle. Z raportu medycznego lekarza naszej reprezentacji Jacka Jaroszewskiego wynika, że najpóźniej w środę doświadczony zawodnik powinien wrócić do pełnego treningu z drużyną, nie oznacza to jednak, że na pewno zagra w pierwszym składzie w meczu z Austrią. Jaroszewski w raporcie medycznym kadry informuje również o powrocie do zdrowia Pawła Dawidowicza, czyli podstawowego obrońcy w talii Michała Probierza. Zawodnik Hellasu Verona powinien być gotowy już na najbliższe spotkanie.
Trudne otwarcie z Holandią. Mecz z Oranje nie był łatwy dla Salamona
Dla obrońcy Lecha to było ciężkie popołudnie, zarówno sportowo jak również zdrowotnie, jednak mimo trudności z większości sytuacji Salamon wychodził obronną ręką. Wygrał cztery pojedynki na pięć, zaliczył sporo istotnych interwencji, niestety jego notę obniżają bramki dla Oranje. O ile można go usprawiedliwić za bramkę Gakpo, to dużo ciężej znaleźć wymówkę przy trafieniu Weghorsta, gdzie w kluczowym momencie zabrakło asekuracji w wykonaniu obrońcy Kolejorza.
Kontuzje spędzają sen z powiek Michała Probierza. Czy przed meczem z Austrią w końcu będzie mógł spać spokojnie?
Wychodzi na to, że tak. Raport medyczny doktora Jacka Jaroszewskiego wygląda całkiem optymistycznie. Dowiadujemy się z niego co prawda o drobnych urazach Skórasia, Zielińskiego, Piotrowskiego czy bohatera tego artykułu Salamona. Jednak w przypadku dwóch pierwszych nie było większych problemów, urazy nie wyeliminowały ich z treningów. Z Piotrowskim również wszystko jest w porządku, już dziś powinien powrócić do pracy na pełnych obrotach. Co więcej w meczu z Austrią prawdopodobnie czekają nas powroty podstawowych zawodników. Pawła Dawidowicza oraz naszej największej gwiazdy czyli Roberta Lewandowskiego.