Miasto zamieszkuje obecnie czterokrotnie więcej osób niż w czasach, gdy kolektor był budowany. To dlatego podczas intensywnych opadów deszczu zbiornik retencyjny Bogdanki przepełnia się, a przyległe tereny są zalewane.
Mówi Jacek Łakomy z Poznańskich Inwestycji Miejskich. Jednak społecznicy i ekolodzy twierdzą, że nie jest to dobre rozwiązanie. Bogdanka powinna mieć prawo wylewać na swoich terenach zalewowych. Kolektor sprawi, że wody będzie jeszcze mniej.
Zamiast wydawać 60 milionów zł na przyspieszanie odpływu, powinniśmy wydać te pieniądze na tworzenie systemów retencji w zlewni Bogdanki. Robiąc kolektor my idziemy w złym kierunku. Zwiększamy presję na zabudowę doliny Bogdanki, pozbawiamy się wody, która będzie potrzebna w okresach susz.
Mówi Robert Kalak ze Stowarzyszenia "Prawo do Przyrody". Dodatkowo kolektor sprawi, że problem z nadmiarem wody zniknie z doliny Bogdanki, a pojawi się w dolinie Warty. Według społeczników lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie rowów retencyjnych, ogrodów deszczowych czy zielonych dachów.
My powinniśmy dążyć do tego, żeby tę wodę, która opada w czasie deszczów nawalnych, które będą dużo częstsze w związku ze zmianami klimatu, a między nimi będą susze, żeby tę wodę zatrzymać. Po to właśnie, aby te susze były mniej dokuczliwe, aby ta woda mogła chłodzić, zmieniać mikroklimat, zasilać wody gruntowe.
Tłumaczy Robert Kalak. Ponadto społecznicy obawiają się, że jeśli dolina Bogdanki nie będzie zalewana, w miejscu zieleni pojawi się zabudowa mieszkaniowa, co zniszczy układ klinu zieleni i jeszcze bardziej pogorszy sytuację z wodą w Poznaniu.