Regularnie prowadzone są działania, które zmniejszają liczbę tych zwierząt w mieście. Bez tego sytuacja byłaby jeszcze gorsza.
Teraz jest około 250-270 dzików. Jeżeli się pobawimy w matematykę, co drugi to jest locha, czyli jakieś 130 mamy loch. Teraz na 1 marca jeśli te lochy wyprowadziły po 5 sztuk, to mamy około 650 sztuk, do tego 250, które już były i tym sposobem mamy już 900 dzików!
Mówi dyrektor Wydziału Kryzysowego i Bezpieczeństwa Witold Rewers. Na polach uprawnych wokół Poznania rośnie wysokobiałkowa kukurydza, która przyspiesza dojrzewanie dzików. Prowadzone są odstrzały, dziki są także wywożone w tereny zielone.
W ubiegłym roku 459 sztuk dzików zostało na trwale zdjętych z przestrzeni miejskiej. Największym kołem łowieckim, jak sobie żartujemy, nie jest koło Ratusz czy Sokół, tylko takie nieoficjalne koło, którym są mieszkańcy miasta Poznania, czyli kierowcy.
Dodaje Witold Rewers. W zeszłym roku Zarząd Dróg miejskich usunął z dróg 1350 martwych zwierząt.