Dzikie przejścia przez tory kolejowe sporym problemem służb! W samym Poznaniu takich miejsc są setki, a w ciągu roku Straż Ochrony Kolei wystawia ponad 2800 mandatów za przechodzenie przez tory w niedozwolonych miejscach. Służby ostrzegają, że takie przechodzenie to śmiertelne niebezpieczeństwo.
Jedynym wytłumaczeniem jakie słyszymy jest to, że te osoby chcą skrócić sobie drogę, pomimo tego, że w odległości jakichś 300 metrów są legalne przejścia
mówi Tomasz Krok ze Straży Ochrony Kolei i dodaje, że miejsca te przeważnie są znane strażnikom. Jedno z najpopularniejszych dzikich przejść w Poznaniu prowadzi z osiedla Batorego na Kampus Morasko.
Udeptany, a więc uczęszczane od lat. Osoby mają słuchawki w uszach, wzrok wbity w tory. Nawet nie rozglądają się, czy nadjeżdża pociąg. Może zdają się wyłącznie na słuch lub na stereotyp, że pociąg jest głośny, co nie jest prawdą.
Służby odgradzają dzikie przejścia, ale zakazy są notorycznie łamane. Osoby przyłapane na nielegalnym przekraczaniu torów mogą otrzymać mandat do 500 złotych. Są też skierowania sprawy do sądu.