Do tego nietypowego zdarzenia doszło na punkcie kontrolnym na trasie S5. Funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego z Gniezna podczas wykonywania swoich obowiązków usłyszeli miauczenie kota. Dochodziło one z okolic wnęk do wag. Okazało się, że to mały kot, który wymagał pomocy. Funkcjonariusze zadzwonili do odpowiednich służb, które przyjechały na miejsce, ale kot schował się w krzakach.
Los maleństwa tak zajął myśli inspektora, że pojechał na to samo miejsce następnego dnia przed dyżurem, ale kota dalej nie było. Na szczęście na popołudniowej zmianie inspektorzy działali w tym samym miejscu. Kotek pojawił się znowu i udało się go złapać. W kartonie po czajniku trafił do schroniska koło Kostrzyna. Według opinii inspektora, wczoraj kot był wygłodniały i bardzo zwinny, dzisiaj już mniej zwinny, ale nadal silny
informuje poznańska Inspekcja Transportu Drogowego.
Jak wyglądała ta nietypowa interwencja? Zobaczcie na zdjęciach i materiale wideo: