Kim był Damian "AntenA" Krzymieniewski?
Krzymieniewski był raperem, pisał teksty piosenek, marzył o płycie. Wielkie plany popsuła bezsensowna śmierć. Chłopak umierał w towarzystwie znajomych, którzy widząc co się z nim dzieje, przez kilkanaście godzin nie wezwali pogotowia.
Do tragicznego zdarzenia doszło we wsi Lipka (woj. wielkopolskie). Grupa przyjaciół miało oglądać zawody w policzkowaniu. Chłopak nigdy nie wrócił do domu. Zaniepokojona matka nie widząc syna w domu, zadzwoniła do jego kolegów, usłyszała, że Damian śpi.
Przez kilkanaście godzin nie udzielono mu pomocy
Matka próbowała dalej dobijać się do znajomych Damiana, usłyszała, że nie mogą go dobudzić. Postanowiła sama pojechać na miejsce, gdy dojechała była w szoku, okazało się, że chłopak nie dawał żadnych znaków życia, nie było z nim kontaktu. Jego znajomi w tym czasie bardziej przejmowali się sprzątaniem mieszkania. Natychmiast wezwano pogotowie. Lekarz był wstrząśnięty jego stanem. Krzymieniewski miał pogruchotaną czaszkę, w sumie siedem obrażeń, dwa krwiaki. Zmarł po pięciu dniach, nie odzyskawszy przytomności.
Do tragedii doprowadziła głupia zabawa
Sekcja zwłok wykazała, że do śmierci doprowadziły obrażenia czaszkowo–mózgowe i zatrzymanie akcji serca. W trakcie spotkania towarzyskie młodzi ludzie, nie tylko oglądali zawody w punchdown, ale postanowili urządzić również swoje własne. Młody raper otrzymał bardzo silny cios, od swojego kolegi Kamila S., po którym Krzymieniewski przewrócił się, potężnie uderzając głową o podłogę. Kamil S. usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią, który po kilku miesiącach został zmieniony przez prokuraturę na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Sąd wydał wyrok w sprawie
W środę, 11 września Sąd Rejonowy w Obornikach wydał wyrok w sprawie. Kamila S. uznano za winnego i wymierzono mu karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Kamilowi S. groziło do 5 lat więzienia. Sąd zastosował jednak okoliczności łagodzące. Mężczyzna przyznał się do winy, wyraził skruchę, w nieporadny sposób przepraszał również rodzinę w trakcie mów końcowych.
Oskarżony oraz jego towarzysze przez bardzo długi czas zwlekali z podjęciem działań, które powinny być podjęte wcześniej, aby udzielić pokrzywdzonemu pomocy. Wszyscy spożywali alkohol i palili marihuanę, a to oznacza, że reguły ostrożności były bardzo ograniczone, to nie pozwalało na racjonalne działanie. Tę okoliczność sąd uwzględnił jako istotnie obciążającą – przekazał Sąd Rejonowy w Obornikach.
Rodzina nie kryje rozczarowania
Rodzina Krzymieniewskiego jest zawiedziona wynikiem sądowego procesu. Kamil S. ma zapłacić 120 tys. zł nawiązki rodzinie obornickiego rapera oraz opłacić koszty procesowe. Nie zmieni to jednak strasznego rozczarowania rodziny takim rozstrzygnięciem.