Pamiętamy o ojcach, pamiętajmy także o matkach!
Często słyszymy o „ojcach założycielach”, a niemal nigdy o „matkach założycielkach”. Rola kobiet, i ich wkład, w historię jest nieoceniony. Choć nie zawsze walczyły z bronią w ręku na polu bitwy, były ważną częścią konfliktów. Bo przecież najczęściej to kobiety były, i nadal niestety są, ofiarami wojen.
Pierwsza wojna światowa pokazała, że konflikt może objąć także ludność cywilną. To mobilizowało wszystkich do pracy i obrony, także kobiety. Tu postacią, na której być może się wzorowano jest Emilia Szczaniecka, która żyła w XIX wieku i wspierała powstania narodowe i z tego względu została patronką Wielkopolski w 2024 roku.
- Emilia Szczaniecka organizowała to, bez czego każda wojna trwałaby po prostu krótko, ponieważ wszyscy by się pozabijali. Tworzyła pomoc szpitalną, pielęgniarską. Więc jeśli nawiążemy w tym przypadku do Powstania Wielkopolskiego, tutaj ta służba kobiet miała przede wszystkim właśnie taki wymiar – komentuje prof. UAM dr hab. Edyta Głowacka-Sobiech.
W kolejnych dekadach kobiet walczących o polskość w naszym regionie było naprawdę dużo.
- Wielkopolska jest pod tym względem wyjątkiem. Złośliwi twierdzą, że w Wielkopolsce nic się nie działo, żadnych buntów, no „bo zaborca nie pozwolił”. Ale to co najlepsze w okresie niewoli narodowej działo się właśnie w Wielkopolsce - dodaje prof. UAM dr hab. Edyta Głowacka-Sobiech. Mowa tutaj chociażby początkach pracy organicznej, obronie polskości wobec agresywnej i konsekwentnej polityki germanizacyjnej.
"Dopóki będzie istnieć polska kobieta, istnieć będzie problem polski"
Właśnie tak miał mawiać Otto von Bismarck, który w polskich kobietach dostrzegał ogromną siłę. Rzucenie granatem we wroga z narażeniem własnego życia jest rzeczą bohaterską, ale bez wysiłku i pracy „tyłów”, którą wykonywały w głównej mierze kobiety, jest to po prostu niepotrzebna brawura.
Zaangażowanie kobiet w działalność niepodległościową nie pojawiło się dopiero z chwilą wybuchu powstania w 1918 roku. Już w powstaniu listopadowym czy styczniowym kobiety były aktywne. Apogeum, nie tylko zaangażowania politycznego, ale i niezależności ekonomicznej, to czas I wojny światowej. To wtedy kiedy wielu mężczyzn szło „do boju”, to one zastępowały swoich mężów, ojców, braci na roli, w fabrykach, w działalności konspiracyjnej. Co ciekawe, wiele kobiet było wówczas lepiej wykształconych niż mężczyźni. Chcąc się uczyć, musiały wyjeżdżać i kształcić się za granicą. Na ziemiach polskich nie było to dla nich możliwe.
Wśród kobiet, które edukowały się na zagranicznych uczelniach warto pamiętać o jednej z nich – to Wielkopolanka Ludwika Dobrzyńska-Rybicka, którą dziś można śmiało nazwać nestorką Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Ona studiowała w tylu uniwersytetach w Europie, że w zasadzie chyba żaden z profesorów ówczesnych nie mógł się z nią równać – wspomina prof. UAM dr hab. Edyta Głowacka-Sobiech.
Przez 123 lata niewoli, kiedy społeczeństwo Wielkopolski było germanizowane, to właśnie kobiety dbały o to, aby nikt nie zapomniał o polskich korzeniach i swojej tożsamości. Przez dziesięciolecia angażowały się w niebezpieczne zadania, który groziły więzieniem, a nawet śmiercią. Prowadziły podziemne nauczanie, kolportowały nielegalną prasę, a jednocześnie zajmowały się domem, dziećmi, rodzinnym majątkiem… Mimo strachu o własny los i bliskich, narażały się, by polskość, mimo braku naszej Ojczyzny na mapach, przetrwała.
To tutaj tworzono podstawy pod wybuch Powstania Wielkopolskiego
Zwycięskie Powstanie Wielkopolskie to tak naprawdę skomplikowana układanka, ale jej skompletowanie dało w efekcie wolność. Jednym z „kobiecych” puzzli było Towarzystwo Wzajemnego Wspierania się Przyjaciółek i Opieki nad Dziećmi "Warta", które powstało w 1894 roku i którego założycielką była Aniela Tułodziecka. - Towarzystwo „Warta” miało podwójne oblicze. Z jednej strony prowadziło ono działalność jawną, opieki nad dziećmi i biedotą. Z drugiej strony była to organizacja konspiracyjna – dodaje prof. UAM dr hab. Edyta Głowacka-Sobiech.
Na przełomie XIX i XX wieku popularnością cieszyło się także Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół" oraz skauting, także żeński. Chociaż początków działalności tych organizacji należy szukać w Galicji, także w Wielkopolsce rozwijały się one bardzo prężnie. Tutaj dbano o kulturę fizyczną, ale przede wszystkim o wychowanie patriotyczne. Propagowanie ćwiczeń i aktywności były tylko pretekstem, bo właściwie organizowano tu szkolenia z pierwszej pomocy dla dziewcząt, tak potrzebnej w czasie powstania.
- Bez szpitala, bez wiedzy medycznej, które one nabyły, bardzo często jeszcze jako bardzo młode dziewczęta, żadna walka nie byłaby możliwa. Pomoc rannym, służba jako łączniczki, jako sanitariuszki, prowadzenie kuchni, szycie mundurów także bez tego powstanie nie miałby szans – dodaje prof. UAM dr hab. Edyta Głowacka-Sobiech.
I choć teza, że bez kobiet Powstania Wielkopolskiego mogłoby nie być, wydaje się śmiała i odważna – taka nie jest. Ich zaangażowanie w historie wojen i okupacji, to nie tylko łzy wylane, za poległych i strach o rodziny. Wiele z nich i wielokrotnie wykazywały się odwagą, a Powstanie Wielkopolskiego to zaledwie jeden z punktów na osi polskiej historii, w których kobiety odegrały ważną, ale często pomijaną rolę.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!