Jacek Jaśkowiak w połowie września mówił w RMF FM, że Poznań będzie oszczędzać "na wszystkim", aby zimą zapłacić za prąd i gaz. Prezydent Poznania przyznał, że dobrze byłoby, jakby każdy we własnym domu obniżył temperaturę o dwa stopnie. - U siebie w gabinecie mam temperaturę na poziomie 16 stopni, co skutkuje tym, że wszyscy, którzy przychodzą relacjonować mi pewne rzeczy muszą to zrobić w miarę szybko, bo jest na tyle zimno, że muszą szybko wyjść - dodał prezydent.
Ostatnio temperatury na zewnątrz spadły nawet poniżej zera. W piątek (18 listopada) Jacek Jaśkowiak przyznał, że nie zamierza jednak w dalszym ciągu włączać kaloryfera w swoim gabinecie. - Temperatury na zewnątrz coraz niższe. Odczuwalnie spadły także w moim gabinecie. Dziś termometr wskazywał około 14 st. C. Najwyższy czas zatem wyciągnąć z szafy cieplejszy sweter, bo kaloryfery - zgodnie z zapowiedzią - zakręcone. Ma to szereg korzyści - dla klimatu, bo emitujemy mniej CO2 i dla portfela, bo zużywamy znacznie mniej energii. Dodatkowym atutem jest oszczędność czasu, bo im niższa temperatura, tym spotkania trwają krócej - napisał w swoich mediach społecznościowych.