Pandemia koronawirusa wywróciła do góry nogami nasze życie. Wiele branż po prostu nie może funkcjonować. Poszkodowani przedsiębiorcy teoretycznie mogą liczyć na rządowe wsparcie, ale w praktyce to tylko kropla w morzu. Decyzje partii rządzącej wywołały falę protestów. Na ulice wyszli przedstawiciele branży gastro, taksówkarze oraz rolnicy.
Dziś na autostradzie A2 swoje niezadowolenie pokazują kolejni przedsiębiorcy. Trwa strajk branży targowej!
Mówią organizatorzy protestu.
Na miejscu zbiórki było kilkadziesiąt samochodów.
- Byłoby ich więcej, ale wielu z nas musiało posprzedawać swoje auta, swoje majątki, żeby mieć za co żyć.
Mówił Krzysztof Szofer.
Uczestnicy strajku nie kryją złości i rozczarowania działaniami rządu.
Branża targowa protestuje na autostradzie A2
Przedstawiciele branży targowej chcą okazać swoje niezadowolenie.
Praktycznie od początku pandemii nie mogliśmy chociaż na chwilę rozpocząć działalności w naszej branży - czyli organizacji i obsługi - wystaw , targów czy eventów.
- Od marca nie mamy żadnych dochodów, nie pracujemy, nie robimy nic. My też chcemy żyć!
- Innym branżom rząd rozdaje, a my co mamy robić? Nie ma zleceń od miesięcy, tak dłużej nie można.
- Jesteśmy po prostu nad przepaścią. Jeśli rząd nam nie da jakichś pieniędzy, to ja nie wiem, co to będzie, ale będzie tragedia.
Mówią protestujący.
Sprzeciw przyjął formę strajku włoskiego. Uczestnicy spotkali się na MOP Krzyżowniki, na autostradzie A2 przy wyjeździe z Poznania. Masa samochodów ruszyła w stronę Warszawy z najmniejszą, dopuszczalną prędkością. Kierowcy płacą na bramkach drobniakami, co także dopuszczają przepisy.
Strajk branży targowej potrwa do 17.
Polecany artykuł: