Na modowe skarby z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych czeka Muzeum Sztuk Użytkowych. Perełki z dna szafy mają szansę stać się eksponatem na wystawie "Moda czasów transformacji ustrojowej w Polsce", na którą w przyszłości zaproszą jej pomysłodawcy. Muzealnicy czekają i na nie nadszarpnięte zbyt mocno zębem czasu rarytasy, i na historie z nimi związane.
Lajkry - to było marzenie każdej dziewczynki. Kuboty - rzecz absolutnie kultowa, przeszła nawet do literatury - w swoich utworach pisze o nich Dorota Masłowska. Czeszki - ich nazwa odwołuje się do Czech, mają na sobie francuską flagę, a właściwie to były robione w Chinach. Jak ogląda się zdjęcia, to wspomina: "O, moja babcia w dresie kreszowym!" - mówi Marianna Czerwińska z Muzeum Sztuk Użytkowych.
Do tego mile widziane są plastikowe buty od prywaciarza czy jeansy marki Odra i anegdotki o nich. Okazuje się, że nie tak znowu odległe czasy transformacji zasługują też na miejsce w historii mody.
To jest pewna zamknięta epoka, kiedy Polacy ostatni raz wyróżniali się wyglądem na tle swoich europejskich sąsiadów. Trochę z fantazją "a la pollacca", to musiało być kolorowo i na bogato, bo te czasy szarzyzny były bardzo dojmujące.
Ubrania z modowej kapsuły czasu można przynosić do Muzeum Sztuk Użytkowych na Górze Przemysła od poniedziałku do piątku między ósmą a czternastą.