Lech Poznań rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu
To była długa letnia przerwa dla piłkarze Lecha Poznań. Dziś dobiegła jednak końca i oficjalnie ruszają przygotowania do nowego sezonu. Co ciekawe, Kolejorz wraz z Puszczą Niepołomice, do treningów wraca najpóźniej z całej ligi. Warto jednak podkreślić, że beniaminek znacznie później zakończył poprzedni sezon, grając - z powodzeniem - w barażach o awans.
Lech przed sezonem ma rozegrać tylko trzy sparingi. Wszystkie drużyny z Ekstraklasy, poza ŁKS-em Łódź i Rakowem Częstochowa, mają zaplanowanych więcej meczów kontrolnych. Tu jednak znów ważna uwaga - Raków już 11 lipca zagra o stawkę, w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Polecany artykuł:
Przygotowania Lecha Poznań. Kto zjawi się na pierwszym treningu
Po ostatnim sezonie Poznań opuściło kilku zawodników. Sześciu kolejnych przebywało lub nadal przebywa na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Oni do treningów z Kolejorzem powrócą dopiero 3 lipca. Oznacza to, że dzisiejsze przygotowania rozpocznie 16 piłkarzy pierwszej drużyny, do których dołączy ośmiu juniorów:
- Mateusz Pruchniewski (bramkarz);
- Mateusz Mędrala (bramkarz);
- Bartosz Tomaszewski (środkowy obrońca);
- Ksawery Kukułka (lewy obrońca);
- Maksymilian Dziuba (środkowy pomocnik);
- Igor Brzyski (środkowy pomocnik);
- Sammy Dudek (środkowy pomocnik);
- Filip Wolski (skrzydłowy).
Plan przygotowań Lecha Poznań
Lech przez pierwszy tydzień przygotowań trenować będzie na własnych obiektach. W najbliższą sobotę przy Bułgarskiej zagra sparing ze Slovanem Liberec.
W przyszły poniedziałek, 3 lipca, Lech trenować będzie w pełnym składzie, bo do zajęć wrócą reprezentanci krajów. Tego dnia rozpocznie się także obóz we Wronkach. Potrwa do soboty, 8 lipca, kiedy to Kolejorz zagra z Banikiem Ostrawa.
Piłkarze wrócą na obiekty przy Bułgarskiej, jednak 14 lipca drużyna wyleci na mini-zgrupowanie do Holandii. Dzień później kontrolnie zmierzy się z AZ Alkmaar.
Tydzień po sparingu z Holendrami lechici zainaugurują nowy sezon Ekstraklasy - 22 lipca o 20:00 w Gliwicach zagrają z Piastem.
Transfery Lecha Poznań. Klub zwleka ze wzmocnieniami
Kibice Lecha z niecierpliwością czekają na pierwsze transfery. Zwłaszcza, że pojawiały się zapowiedzi o dużych kwotach wydanych na wzmocnienia. Na razie jednak do Kolejorza dołączyli tylko piłkarze wracający z wypożyczeń - bramkarz Bartosz Mrozek i obrońcy Filip Borowski oraz Maksymilian Pingot.
Z Lechem wciąż wiązani są bardzo ciekawi - jak na polskie warunki - zawodnicy, m. in. Daley Sinkgraven z Bayeru Leverkusen, Elayis Tavşan z NEC Nijmegen czy Rafiki Saïd z Nîmes Olympique.
Jedynką na liście życzeń Lecha ma być Sinkgraven. To 28-letni holenderski lewy obrońca, który ostatnie sezony spędził na boiskach Bundesligi. W Poznaniu miałby zastąpić Pedro Rebocho. Sinkgraven ma jednak obecnie zarabiać nawet 1,5 mln euro, a na taką stawkę w Lechu na pewno się nie zgodzą. Stąd oczekiwanie - jeśli piłkarz nie znajdzie lepszej oferty, wróci do rozmów w Kolejorzem.
Zdaniem dziennikarzy portalu meczyki.pl Lech interesował się też Bośniakiem Adnanem Kovaceviciem. Środkowy obrońca grał już w Ekstraklasie - w latach 2017-2020 był zawodnikiem Korony Kielce. W tym czasie zaliczył 94 spotkania i strzelił 7 goli. Po przygodzie z „Scyzorykami” udał się na Węgry i tam bronił barw Ferencvarosu. Zdobył trzy mistrzostwa kraju, puchar i odnotował wiele występów w europejskich pucharach. Ostatecznie podpisał jednak dwuletnią umowę z Rakowem Częstochowa. - Lech złożył mu ofertę. Raków złożył lepszą, wyższą. Wtedy otoczenie piłkarza wróciło do Kolejorza z pytaniem co oni na to, czy są w stanie przebić propozycję z Częstochowy. Jednak tutaj już nie było odzewu. Zakładam, że w Poznaniu uznali, że pójdą po kogoś innego za takie, a nie inne pieniądze - mówi Tomasz Włodarczyk w ostatnim programie "Okno Transferowe". Dawid Dobrasz dopowiedział, że Lech czeka na oficjalny komunikat w sprawie Bartosza Salamona. Informacja co do długości zawieszenia piłkarza ma pojawić się na początku lipca.
- W Lechu jest takie przeświadczenie, że na dziś piłkarze do grania są, szczególnie ci młodzi i oni na początku mają dostać szansę - powiedział Dobrasz. Zdaniem dziennikarza opóźnianie transferów jest "ryzykiem", zwłaszcza, że w Poznaniu pamiętają początek poprzedniego sezonu, gdy Lech w pierwszych 4 ligowych meczach zdobył tylko punkt na 12 możliwych. - Ja rozumiem, że to niepokoi kibiców, a Piotr Rutkowski mówi "czekam, ryzykuję, chcę iść grubo". Słyszy się, że Lech na skrzydłowego ma wydać nawet 1,5 mln euro - stwierdził dziennikarz Meczyków. Przypomniał jednak, że przed rokiem było głośno o transferze Michała Helika, a piłkarz do Poznania ostatecznie nie dotarł.