Ziemniaki, twarożek z cebulką i odrobina świeżego, posiekanego szczypiorku - to przepis na sukces lodów o nowym smaku pyry z gzikiem. W te wakacje - premierowo - serwuje je jedna z poznańskich lodziarni, która na pomysł wytrawnego smaku wpadła razem z Muzeum Pyry.
Powstała prawdziwa lodowa awangarda poznańska. Pyra musiała być odpowiednio dobrana. Ta odmiana, która jest wyhodowana przez pana Miecia z Kicina, który jest tutaj doskonałym pyrarzem, ona ma bardzo delikatną skórkę. Pyra z gzikiem jest pieczona i w mundurkach, nie jest ani za twarda, ani zbyt mączysta - tłumaczy Marcin Lutomski z poznańskiego Muzeum Pyry.
Pyrlandzkie lody - regionalna konkurencja dla rogala świętomarcińskiego - swoją premierę miały kilka dni temu i od tego czasu, niemal każdy lodożerca opuszcza lodziarnię z nową pozycją w menu.
Smak jest zjawiskowy. Reakcje ludzi są bardzo skrajne. Niektórzy wracają po dokładkę, a inni mówią, że wystarczy, że spróbowali tego smaku raz i będą go mieć w pamięci. Nie tylko turyści, ale też dużo poznaniaków specjalnie przyszło spróbować tego nowego smaku. Kiedy już się połyka loda, czuć to wytrawne wykończenie, smak typowych pyr z gzikiem. Mimo wszystko, Polacy jeszcze nie są przyzwyczajeni do awangardowych smaków lodów.
Lodów o smaku pyry z gzikiem można posmakować tylko od święta. W menu są dostępne jedynie w weekendy!