Tragedia rodzinna pod Grodziskiem Wielkopolskim
Sprawą śmierci trzylatki spod Grodziska Wielkopolskiego żyje cała Polska. Sprawę opisujemy na bieżąco. Do szpitala w Nowym Tomyślu trafiły trzylatka, siedmiolatka, oraz ich mama w kolejnej ciąży. Wszystko przez prawdopodobne zatrucie oparami od trutki na gryzonie. Niestety najmłodsza ofiara zmarła w szpitalu, a starsza siostra, oraz ich mama nadal są hospitalizowane. Według informacji Super Expressu, rodzina wiodła spokojne życie, prowadząc gospodarstwo rolne. Sąsiedzi rodziny są wstrząśnięci tą tragedią.
Dyspozytor nie wysłał karetki do zatrutej rodziny?
Według informacji Polsat News, jak już informowaliśmy, dyspozytor miał odmówić wysłania ratowników medycznych do rodziny. Do szpitala w Nowym Tomyślu kobieta i jej córki przyjechały samochodem, który kierowała matka dziewczynek. Informacje dziennikarzy potwierdza rzecznik prasowy Wojewody Wielkopolskiej Mateusz Mucha. To, co było przyczyną śmierci trzylatki potwierdzi sekcja zwłok, która jest przeprowadzana w piątek, 8 listopada.
Reakcja ministry zdrowia na doniesienia o zaniechaniu dyspozytora
Do sprawy zaniechania dyspozytora numeru 112 odniosła się na antenie TVP Info w piątek, 8 listopada ministra zdrowia Izabela Leszczyna. - rozmawiałam już dzisiaj rano (8 listopada - przyp. red.) z panią dyrektor z naszego departamentu bezpieczeństwa. Ściągamy w tej chwili nagrania, żeby wiedzieć dokładnie, co się stało. Pamiętajmy, że każda rozmowa z dyspozytorem jest nagrywana. Przesłuchujemy te rozmowy, będziemy wiedzieli, kto zawinił i będziemy wtedy wyciągać konsekwencje - mówiła w programie "Gość poranka" na antenie publicznego nadawcy ministra zdrowia. Ponadto Leszczyna złożyła kondolencje rodzinie spod Grodziska Wielkopolskiego.