"Panowie z ochrony szybko przechodzą do rękoczynów"
Sytuacja, którą opisuje nasz Czytelnik, miała miejsce w sobotę 25 maja. - W Poznańskim Targu Towarzyskim odbywa się tzw. "selekcja" czyli dyskryminacja osób ze względu na nie wiadomo co - o tym kto wejdzie, a kto nie - decyduje młoda kobieta w towarzystwie dwóch pracowników ochrony. Wszyscy troje zachowują się arogancko a panowie z ochrony szybko przechodzą do rękoczynów - czytamy w otrzymanej wiadomości.
Dyskryminacja w Nocnym Targu Towarzyskim?
- Ja i mój przyjaciel chcieliśmy wejść na teren Targu Towarzyskiego. Pani "selekcjonerka" powiedziała, że nie może nas wpuścić, gdyż mamy krótkie spodnie. Poczekaliśmy chwilę, poobserwowaliśmy i okazało się to nieprawdą, gdyż później wchodziły osoby w krótkich spodniach. Gdy zwróciliśmy pani "selekcjonerce" uwagę, że to nie jest prawda, że przyczyną są krótkie spodnie, oświadczyła, że ona nie musi się tłumaczyć dlaczego nas nie wpuściła. Zatem ma miejsce dyskryminacja nie wiadomo z jakich powodów - pani chyba wybiera "lepszą klientelę" według własnego widzimisię, co jest czystą dyskryminacją. Zaznaczę, że my byliśmy elegancko i całkiem modnie ubrani - napisano. -Ciekawe jakie wytyczne dostała pani "selekcjonerka" od swojego przełożonego? Odrzucaj starszych? Odrzucaj ze względu na styl ubioru? Odrzucaj ze względu na orientację seksualną? - dopytuje.
Jednak to nie koniec tej historii. Tamtejszego wieczoru, nasz Czytelnik chciał porozmywać z kierownikiem. - Skierowano do nas innego pracownika Targu Towarzyskiego, którego ww. trzej pracownicy Targu przedstawili jako menedżera. Pan ten nie przedstawił się kim jest, nie podał imienia czy nazwiska, poprosił nas na bok (jak się później okazało, żeby nie było zbyt wielu świadków jego zachowania) i uderzył mojego przyjaciela, a mi próbował wyrwać telefon - poinformowałem go, że nagrywam rozmowę (bez kamery, tylko dźwięk). Po tym zdarzeniu szybko uciekł na teren Targu Towarzyskiego - napisał.
"Jak to możliwe, że w Poznaniu, w XXI wieku dyskryminuje się ludzi?"
- Jest to zwyczajna dyskryminacja, bo nie chodzi tu o tzw. "dress code" - ustalony strój wymagany do wejścia jak na przykład krawat, długie spodnie czy marynarka, co byłoby akceptowalne. Nie ma to nic wspólnego z ustalonym strojem - proszę spojrzeć na zdjęcia z Targu Towarzyskiego jak ludzie są ubrani, bądź nieubrani. To pani "selekcjonerka" stwierdza ty wejdziesz, a ty nie. Czy właściciel / zarządca / kierownik Targu Towarzyskiego w Poznaniu mógłby zdradzić jakie są kryteria i jakie wytyczne dał pani "selekcjonerce"? Czy pani "selekcjonerka" mogłaby informować o przyczynach swoich decyzji? Zgaduję, że nie, bo okazałoby się, że jest to zwyczajna dyskryminacja ludzi - relacjonuje rozgoryczony mężczyzna.
Co ciekawe, nasz Czytelnik informuje, że nie tylko on został wykluczony. - W ciągu kilku minut naszej tam obecności nie wpuszczono pana w bluzie z logo klubu sportowego, którego pracownicy ochrony nie byli fanami... Nie wpuszczono też starszej pary. Nie wiadomo dlaczego. I coś takiego dzieje się w Poznaniu, w XXI wieku... - podsumowuje.
Skontaktowaliśmy się z Nocnym Targiem Towarzyskim, jednak jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Lista najciekawszych poznańskich miejsc rozrywkowych w plenerze: