Kim jest Jerzy Radar?
Jerzy Radar to pseudonim pod jakim znany jest Jerzy Lelonkiewicz, emeryt z Poznania, który od wielu lat patroluje ulice w celu zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. Do pomocy ma ze sobą różne, bardzo widowiskowe atrybuty. Przede wszystkim towarzyszy mu "Zośka", czyli znak drogowy ograniczenia prędkości do 50 km/h z narysowaną buzią. Oprócz tego o bezpieczeństwie nie można przypominać bez kamizelki odblaskowej oraz znanych na całe miasto banerów z różnymi hasłami. Niektóre przypominają o zachowaniu odpowiedniej prędkości, niektóre robią to w bardziej dosadny sposób. Jeszcze inne ostrzegają przed schowanymi patrolami policji.
Najważniejsze jest bezpieczeństwo
Choć na pierwszy rzut oka to wszyscy na inicjatywie Pana Jerzego wszyscy zyskują, to początkowo nie zawsze przychylnie na jego akcje patrzyła policja. Pan Jerzy ubrany w kamizelkę odblaskową i baner informuje także o pomiarach prędkości. Jak sam mówi, nie robi tego na złość policjantom:
Ich własne przepisy mówią że podczas kontroli drogowej radiowóz musi być widoczny dla kierowców i policjant ma być w kamizelce z elementami odblaskowymi, musi być też widoczny dla kierujących, a tego nie ma.
Wobec tego jeździ do patroli, które są nieprzepisowo. To właśnie tam ustawia się i przestrzega przed ewentualną kontrolą. Choć w sieci pojawiają się pojedyncze głosy, że w ten sposób może chronić nieodpowiedzialnych kierowców to jednak zdecydowana większość jest do niego przyjaźnie nastawiona. Co więcej, jedno z przyjemniejszych wspomnień ma właśnie z policją:
Kierowcy są bardzo do mnie pozytywnie ustosunkowani, żeby było śmieszniej około 80% policjantów to samo. Co mnie najbardziej taka historia spotkała to, że byłem na tym Reymonta i tam od Górczyna jechało jak potem policzyłam 12 tak zwanych suk. No to żegnam się z życiem, mówię zabiją człowieka. Ale nie, stoję tam i kiwam. Jak oni połapali się ze to ja no to całe te 12 sztuk włączyły wszystkie światła, włączyli te sygnały jak trąby jerychońskie na koniec świata. Jechali że 20 km/h i takie same banany od ucha do ucha. Takie uznanie ze strony policji a przecież dobrze wiedzieli że tam kumple za murem stoją 200 m. To jest najwyższa forma uznania
Pieniądze lepiej przeznaczyć na hospicjum
Wiele osób może dopytywać się skąd pomysł na patrolowanie miasta. Otóż w przeszłości Pan Jerzy był w przeszłości ratownikiem medycznym. Najczęściej wyjeżdżał do wypadków na drodze z udziałem dzieci. Chcąc ograniczyć liczbę podobnych przypadków sam stara się apelować o rozwagę na drodze. Ma świadomość, że są sytuacje, kiedy przepisy nie zawsze da się przestrzegać, jednak kiedy to możliwe prosi o to, aby zadbać o zdrowie swoje i innych. Wielokrotnie zdarzało się, że wdzięczni kierowcy chcieli mu podziękować za uniknięcie mandatów. Pan Jerzy jednak woli, aby zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na dowolne hospicjum dla dzieci.