Jak informowaliśmy, w poniedziałek przed południem w trakcie zajęć dydaktycznych z przedmiotu fizykochemia spalania i środki gaśnicze, doszło do nieoczekiwanego zdarzenia przy stanowisku do wyznaczania temperatury zapłonu cieczy. W wyniku zdarzenia dziewięciu kadetów miało poparzenia I i II stopnia. Poszkodowani opuścili salę wykładową o własnych siłach, wszyscy byli przytomni. Została im udzielona pomoc. Następnie ośmiu z nich zostało przetransportowanych do poznańskich szpitali.
Poszkodowani kadeci Szkoły Aspirantów PSP wracają do zdrowia
Pięciu poparzonych kadetów opuściło szpital jeszcze w poniedziałek. Jak powiedział PAP we wtorek rzecznik prasowy Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu bryg. Rafał Wypych, poszkodowani kadeci dochodzą do siebie i wracają do zdrowia.
- Pięciu z ośmiu poszkodowanych, który trafili do szpitala, już wróciło do nas, do szkoły, do koszar. Dochodzą do zdrowia w naszych murach. Ich stan zdrowia był na tyle dobry, że lekarze podjęli decyzję, że mogą przebywać w szkole – powiedział.
- Kadeci są w stanie ogólnym dobrym. Są na zwolnieniu lekarskim, nie uczestniczą w zajęciach, ale są w dobrej kondycji psychicznej, a fizycznie z biegiem czasu na pewno dojdą do siebie. To są młodzi chłopacy, silni, więc liczymy, że bardzo szybko wrócą do pełnej sprawności fizycznej – dodał.
Rzecznik zaznaczył, że poprawia się także stan pozostałych poszkodowanych kadetów.
- Po porannym obchodzie lekarskim pojawiła się szansa, że pozostałych dwóch też do nas wróci. Prawdopodobnie jeden pozostanie w szpitalu trochę dłużej – jak długo, to wszystko zależy od decyzji lekarzy - powiedział.
Bryg. Wypych podkreślił, że trwa ustalanie okoliczności poniedziałkowego zdarzenia. Wskazał, że czynności, które dadzą pełną odpowiedź, co i jak dokładnie się stało, zapewne trochę potrwają”.
- Nam jako szkole najbardziej na tym zależy, żeby poznać przyczynę, mechanizm tego zdarzenia, żeby jeżeli będzie taka potrzeba, to w przyszłości podjąć jakieś środki zaradcze, żeby uniknąć takich zdarzeń – powiedział.
To pierwsze takie zdarzenie w ponad 70-letniej historii szkoły
W poniedziałkowych zajęciach, w trakcie których doszło do zdarzenia, uczestniczyło łącznie 20 kadetów pod nadzorem dwójki doświadczonych wykładowców. Wyjaśnianiem okoliczności zajmują się policjanci pod nadzorem prokuratury.