Dubaj. Na swój lot muszą czekać... kilka dni
We wtorek Zjednoczone Emiraty Arabskie nawiedziły największe od 75 lat deszcze. Z powodu wody stojącej na pasach startowych główne lotnisko dubajskie zawiesiło czasowo pracę, odwołało szereg odlotów i przekierowało wiele przylotów. Flagowy przewoźnik ZEA, Emirates, do północy w środę zamknął stanowiska odpraw.
Mogłoby się wydawać, że obecnie jedynie ponad dwustumetrowa kolejka podróżnych czekających na wejście do terminalu świadczy o przebytych problemach. W samym terminalu niemal nie ma śladu po tłumach koczujących we wtorek i w środę na krzesłach i podłodze.
Jednak nadal od kilkudziesięciu do kilkuset osób bez powodzenia próbuje dostać się na lot do domu lub odzyskać swoje bagaże. Wśród nich jest ośmioosobowa grupa Polaków, która przyjechała do Dubaju z Bali w nocy z wtorku na środę. Po spędzeniu 27 godzin w terminalu ich biuro podróży zarezerwowało im w czwartek pokoje w hotelu, jednak pół dnia spędzili, starając się zlokalizować swoje bagaże.
- Linie zostawiły nas samym sobie. Zaproponowali nam lot 23 kwietnia, ale przecież nam się kończą urlopy, nie mamy opieki dla dzieci. Sami kupiliśmy sobie bilety do Warszawy, innymi liniami i z innego lotniska, ale nie sposób wydobyć teraz naszych bagaży. Linie twierdzą, że bagaże są na lotnisku, ale kolejne godziny stoimy w kolejkach do biur informacji i nikt nie jest nam w stanie pomóc - powiedziała PAP Maria.
Samolot linii Emirates wylądował na Okęciu o 15.46 czasu polskiego, a o 19.30 spodziewany jest przylot z Dubaju samolotu linii partnerskiej Emirates, FlyDubai.
Największe od lat deszcze sparaliżowały Dubaj
Gwałtowna burza rozpoczęła się w Dubaju w nocy z poniedziałku na wtorek i trwała przez całą dobę. Bardzo szybko większość dróg stała się nieprzejezdna lub niemal przejezdna, co spowodowało duże korki. W wielu dzielnicach setki kierowców spędziły w swoich samochodach kilkanaście godzin. Niektórych kierowców trzeba było ratować, rozbijając szyby w samochodach.
Pod wodą znalazły się główne ulice miasta, więc otoczone autostradami poszczególne dzielnice Dubaju zostały odcięte od świata. Deszcz wdarł się do wielu domów jednorodzinnych, ale również do mieszkań w wieżowcach. Wiele budynków w całym kraju nadal nie ma prądu.
Część ulic jest przejezdna tylko dla samochodów z wysokim zawieszeniem. W czwartek po południu na powrót zaczęło działać metro, ale nie kursuje większość autobusów i taksówek. Wiele sklepów nadal nie prowadzi wysyłek towarów.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!