Sprawę opisała w czwartek poznańska „Gazeta Wyborcza”, której dziennikarka podkreśliła, że chciała sprawdzić krążące w Poznaniu plotki. Jak przyznała w publikacji, miała wyznaczony na maj termin szczepienia przeciw COVID-19, ale we wtorek w czasie wizyty w szpitalu na MTP, udało się przyspieszyć datę podania preparatu. Dziennikarka zaznaczyła, że razem z nią, w tym samym celu, w tymczasowej lecznicy we wtorkowy wieczór pojawiło się kilka innych osób.
Usłyszałam, że z moim numerem PESEL, z siódemką z przodu, szczepienie w kwietniu nie jest możliwe. Kobieta z MTP wpisuje do systemu mój PESEL, potwierdza, że mam skierowanie, i po chwili dostaję SMS: +Twoja wizyta na szczepienie przeciw COVID-19 została odwołana przez punkt szczepień. Skontaktuj się z punktem lub zadzwoń pod nr 989 i umów nowy termin+. Po chwili kolejny SMS. Z terminem szczepienia: 7 kwietnia
opisała dziennikarka.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł:
Rzecznik prasowy odpowiadającego za placówkę tymczasową na MTP Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu Bartosz Sobański powiedział w czwartek PAP, że takie sytuacje są możliwe i całkowicie zgodne z przepisami.
Może się zdarzyć, że jakaś osoba nie przyjdzie, czy, choć to rzadkość, zrezygnuje i wtedy okazuje się, że trzeba to miejsce wypełnić. Slotów, czyli miejsc w których zapisujemy pacjentów na poszczególny, konkretny termin i godzinę szczepienia, jest mnóstwo. Zapełniamy je na bieżąco, przede wszystkim osobami, które są na tzw. liście rezerwowej. To są np. seniorzy, którzy nie zostali do tej pory zaszczepieni
zaznaczył.
Jak wskazał, dziennikarka „Wyborczej” i towarzyszące jej osoby pojawiły się w szpitalu około godz. 19.30, czyli w momencie, gdy punkt szczepień kończy pracę „i nie można już umówić kogoś na godz. 8.00 rano następnego dnia”. Sobański przyznał, że w takiej sytuacji czasami zdarzają się wolne terminy na następny dzień.
Wówczas osoba, która do nas przyjdzie otrzyma informację, czy jest możliwość zaszczepienia się. Tu akurat taka możliwość była. Osoby zostały zapisane, żeby nie zmarnować dawek szczepionki. „Nie ma możliwości zaszczepienia osoby niezarejestrowanej. Nie wypisujemy skierowań na miejscu. Każda osoba musi mieć wystawione, i jest to weryfikowane, skierowanie na szczepienie.
Jak wyjaśnił, największym problemem jest fakt, że pacjenci za wcześnie przychodzą do placówki mimo umówienia wizyty na konkretną godzinę. „Apelujemy też, żeby korzystać z komunikacji miejskiej, nie przyjeżdżać prywatnymi samochodami, bo wprawdzie jest w miarę duży parking, ale mimo wszystko nie pomieści on takiej liczby samochodów” – powiedział Sobański.
Szpital tymczasowy na MTP dysponuje obecnie 328 miejscami dla chorych na COVID-19, z czego w czwartkowy poranek wolnych było 10 łóżek internistycznych i dwa respiratorowe. Według założeń placówka może zostać rozbudowana w razie potrzeby na tyle, by przyjąć ponad 500 pacjentów.
Sobański w rozmowie z PAP przyznał, że nie wie dokładnie, ile każdego dnia zdarza się takich wolnych terminów szczepień. Ocenił, że czasem jest to kilka, czasem kilkanaście tzw. slotów. „To są marginalne sytuacje. Dlatego tak bardzo nam zależało, żeby nie rozpowszechniać tej informacji, bo boimy się naporu chętnych. I tak mamy do kogo dzwonić, mamy listę rezerwową” – zaznaczył.
Sobański przekazał, że w tym tygodniu w szpitalu na MTP będzie szczepionych około 2,5 tys. osób dziennie, choć placówka zapowiadała zwiększenie liczby osób szczepionych do nawet 3 tys. „Na razie +uczymy się+ logistyki szczepienia do 2,5 tys. osób dziennie. Chcemy tę liczbę zwiększyć, ale trzeba na to jeszcze poczekać” – powiedział.
