Zdarzenie miało miejsce w czerwcu 2012 roku w trakcie Euro 2012. Policyjni antyterroryści mieli pobić mężczyznę, który dzień wcześniej w jednym z poznańskich klubów miał zaatakować będących tam funkcjonariuszy po cywilnemu. Poszkodowany, kick bokser Łukasz R., od początku utrzymywał, że w czasie, gdy w lokalu doszło do bójki, on był w domu z rodziną.
Zaznaczył, że decyzję o wykorzystaniu SPAP do zatrzymania Łukasza R. podjął ówczesny komendant wojewódzki policji w Poznaniu. Podkreślił przy tym, że poszkodowany trenował sztuki walki "i był w tym zakresie utytułowanym zawodnikiem". "Posiadał umiejętności zagrażające życiu i zdrowiu osób trzecich. Traktowany był jako osoba szczególnie niebezpieczna" – mówił oskarżony.
Opisał, że do zatrzymania Łukasza R. wytypowano dziesięciu funkcjonariuszy SPAP, nie wliczając do tego policjantów kryminalnych. Wskazał, że funkcjonariusze chcieli zatrzymać kick boksera w momencie, gdy będzie się przemieszczał.
Gdy na miejscu akcji, w czasie rozpoznania, okazało się, że Łukasz R. akurat wsiada do swojego samochodu funkcjonariusze postanowili go zatrzymać, w czym bezpośrednio brało udział czworo policjantów.
Poszkodowany miał nie reagować na polecenia funkcjonariuszy i zamknął się w aucie. "Sytuacja stawała się niebezpieczna. Zachowanie Łukasza R. budziło przypuszczenie, że będzie chciał staranować blokujący go pojazd policyjny, a tym samym narazi na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia funkcjonariuszy policji" – zaznaczył oskarżony.
Policjanci siłą wyciągnęli poszkodowanego z samochodu przez uchylone okno od strony kierowcy po czym obezwładnili go i przeszukali. Kamil O. podkreślił, że zgodnie z zapisem monitoringu, który nagrał przyjazd i wyjazd policyjnego samochodu na miejsce zdarzenia - ale nie moment zatrzymania poszkodowanego - cała sytuacja trwała trzy minuty.
Kamil O. wyjaśnił, że w trakcie przewożenia zatrzymanego do komendy policji otrzymał wezwanie na odprawę ws. innego planowanego zatrzymania, w związku z czym przekazał dowodzenie. "Kontakt z zatrzymanym miałem tylko przez trzy minuty, licząc czas podjazdu, zatrzymania, przeszukania i przemieszczenia się na dolny parking. Później nie miałem z nim kontaktu" – podkreślił.
Zaprzeczył, by widział, by którykolwiek z policjantów kopnął, uderzył pięścią lub użył paralizatora wobec zatrzymanego. Inny ze składających w środę wyjaśnienia oskarżonych, Radosław N., również nie przyznał się do winy.
W 2020 r. Prokuratura Okręgowa w Poznaniu wszczęła nowe postępowanie ws. ewentualnego przekroczenia uprawnień przez antyterrorystów. Po decyzji o przeniesieniu śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze prok. Zbigniew Fąfera przekazał w środę PAP, że postępowanie nadal toczy się w sprawie i dotyczy ewentualnego przekroczenia uprawnień przez innych policjantów, niż oskarżeni, byli już funkcjonariusze. "Na razie trudno powiedzieć jaka będzie decyzja w tej sprawie, ale prokurator nie wyklucza przedstawienia zarzutów innym osobom" – powiedział Fąfera.
W tej sprawie pięciu byłych policjantów z Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Poznaniu zostało w 2013 r. oskarżonych o przekroczenie uprawnień i pobicie Łukasza R. W 2019 r. sąd I instancji skazał byłych funkcjonariuszy na rok więzienia. Po apelacji w marcu ub. roku sąd II instancji uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia, po tym jak jeden z byłych policjantów wskazał m.in., że pokrzywdzonego bili także funkcjonariusze nieobjęci aktem oskarżenia.
W środę w Sądzie Rejonowym Poznań – Grunwald i Jeżyce rozpoczął się ponowny proces pięciu funkcjonariuszy oskarżonych o przekroczenie uprawnień i pobicie Łukasza R. Sąd nie uwzględnił wniosku jednego z obrońców o wyłączenie jawności procesu.
Według aktu oskarżenia policjanci zatrzymali poszkodowanego na parkingu na jednym z poznańskich osiedli, wyciągnęli go siłą z samochodu, a następnie po skuciu kajdankami pobili i razili paralizatorem. Łukasz R. zgodnie z subsydiarnym aktem oskarżenia miał być też bity i kopany po całym ciele po przewiezieniu do Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
W trakcie środowej rozprawy Kamil O., który w czerwcu 2012 r. dowodził akcją zatrzymania Łukasza R. nie przyznał się do winy. Jak wyjaśnił poszkodowany został zatrzymany po wytypowaniu przez funkcjonariuszy kryminalnych KWP w Poznaniu jako podejrzewany o pobicie antyterrorystów z Łodzi w jednym z nocnych klubów na terenie poznańskiego Starego Miasta.