Słynne lubelskie pole konopi zdewastowane. Grupka dzieci zbierała listki do woreczków

i

Autor: Marta Grabiec/ Screen Facebook lublin112.pl

Słynne lubelskie pole konopi zdewastowane. Grupka dzieci zbierała listki do woreczków

W środę grupka dzieci wybrała się na zbiory. Wybrali do tego specjalne miejsce, bo zdecydowali się na zrywanie listków ze słynnego na całą Polskę pola konopi między blokami w Lublinie. Nie odstraszyło ich ogrodzenie, ani ludzie obserwujący ich z balkonu. Postępek został uwieczniony na zdjęciach, a te przedostały się do lokalnych mediów.

O całej sprawie poinformował duży lubelski portal lublin112.pl. To właśnie im jeden z mieszkańców wysłał zdjęcia, na którym widać grupkę nastolatków, która weszła za ogrodzenie i do woreczków zebrali listki konopi.

Pole przy ul. Jantarowej w Lublinie jest słynne na całą Polskę. Wszystko przez rolnika, który w przeciwieństwie do innych, sprzeciwił się sprzedaży swojej ziemi deweloperom pod budowę osiedla. Pole w tym roku zyskało jeszcze większą popularność, ponieważ ten sam mężczyzna wydzierżawił działkę lubelskiej firmie Hemplab, która od 2017 roku zajmuje się uprawą i przetwórstwem konopi włóknistych.

Na słynnym lubelskim polu konopi jest już zielono [GALERIA] 

Na polu rośnie odmiana Cannabis Sativa L, której rośliny osiągają wysokość ok. 3-4 metrów. Te rośliny są wykorzystywane do produkcji kosmetyków. Aby nie było żadnych wątpliwości wokół ustawiono ogrodzenie, a na nich informacje, że ta odmiana konopi nie zawiera substancji psychoaktywnych.

Jak widać, są osoby, które nie wierzą, że to prawda i postanowili sprawdzić to na własnej skórze.

Co na to prezes firmy Hemplab?

– O całym zdarzeniu poinformowali mnie pracownicy firmy, którzy mieszkają w okolicy tego pola. Na razie zdecydowaliśmy się na to, aby nie reagować na takie zachowanie i nie będziemy wzywać policji. Ludzie są ciekawi. Jeżeli takie incydenty będą się powtarzać, to pomyślimy o dodatkowych zabezpieczeniach – mówi prezes Szymon Włodarczyk.

Źródło: Słynne lubelskie pole konopi zdewastowane. Grupka dzieci zbierała listki do woreczków