O sprawie jako pierwszy w poniedziałek informował "Głos Wielkopolski", który podał, że podczas szarpaniny z domownikami włamywacz został śmiertelnie ugodzony nożem, co śledczy mieli uznać za obronę przed napastnikiem i nie przedstawili nikomu zarzutów. Jednak dzień później wiele się zmieniło.
Trzech domowników z zarzutami
W środę szef Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald prok. Radosław Gorczyński przekazał PAP, że w tej sprawie, w sobotę, trzem domownikom w wieku od 18 do 83 lat przedstawiono zarzuty dotyczące udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka. "Dwie osoby mają zarzut udziału w bójce, której skutkiem jest śmierć człowieka i użycia w tej bójce niebezpiecznego narzędzia" – powiedział. Jak dodał, dwoje domowników miało posługiwać się kijem bejsbolowym i nożem.
Prokurator opisał, że w czwartek wieczorem 29-letni Marcin U. włamał się na posesję przy ul. Obozowej. W domu jednorodzinnym były wówczas cztery osoby. Domownicy mieli wdać się w bójkę z napastnikiem, a ranny włamywacz zmarł po przewiezieniu do szpitala. "Dysponujemy wstępną opinią biegłego z medycyny sądowej. Sekcja zwłok zmarłego dopiero się odbędzie. Najprawdopodobniej przyczyną zgonu były rany zadane nożem" – wskazał prok.
"Nasze śledztwo ma dokładnie ustalić jaki przebieg miało to zdarzenie i czy osoby, które brały w nim udział - mieszkańcy tego domu - działali w ramach obrony koniecznej i czy nie doszło do przekroczenia granic tej obrony" - podkreślił Gorczyński.
Dozór policyjny dla trójki domowników
Prokuratura dodała, że domownicy opisali przebieg zajścia, a śledczy będą weryfikować ich wyjaśnienia. Najprawdopodobniej w tej sprawie zostanie powołany biegły.
Prokurator przyznał, że według wstępnych informacji zmarły włamywacz miał być w przeszłości notowany za inne przestępstwa.
Wobec podejrzanych domowników zastosowano dozór policyjny, a dwie osoby, które miały posługiwać się niebezpiecznymi narzędziami dodatkowo objęto zakazem opuszczania kraju. Zgodnie z kodeksem karnym grozi im od roku do 10 lat więzienia.