Święta Bożego Narodzenia w PRL-u
Święta Bożego Narodzenia to czas, gdy zazwyczaj zbieramy się przy stole w rodzinnym gronie, by spróbować wyjątkowych potraw, porozmawiać i powspominać. A co, oprócz minionego roku wspominamy? Z reguły dawne czasy. W takim momencie padają słynne frazy "za moich czas" lub "kiedyś było inaczej"... i trudno się z tym nie zgodzić. To był okres, gdy półki świeciły pustkami, po karpia trzeba było stać długie godziny w kolejce, a smak pomarańczy znaliśmy tylko z okresu świątecznego i czekolada nigdy nie smakowały tak pysznie. Dlatego gwiazdkowe wspomnienia naszych rodziców i dziadków całkowicie odbiegają od tych współczesnych. Jesteście ciekawi, co można było znaleźć pod choinką w okresie PRL-u?
Świąteczne prezenty w PRL-u
Święta od zawsze kojarzyły się z wielkimi przygotowaniami. Najpierw należało porządnie wysprzątać wszystkie pokoje. Konieczne było ścieranie kurzy (z lakierowanych meblościanek), a także trzepanie dywanów na podwórkowych trzepakach pod blokiem. Każda pani domu pamiętała o praniu firan, uporządkowania swoich paprotek i wyczyszczeniu kloszy od lamp. W tym czasie inni członkowie rodziny przygotowywali potrawy, a na końcu ozdabiano choinkę, by Mikołaj mógł zostawić tam... prezenty.
Co można było dostać od Świętego Mikołaja podczas Wigilii w PRL-u? Pod świątecznym drzewkiem zostawiona: lalki, wózki, misie, mikołaje, plastikowe kaczki lub auta.
Portal morizon.pl przypomina, że w latach 70. i 80. wśród zabawek królowały dmuchane misie czy mikołaje, samochody i zwierzaki z tworzywa, pieski, kotki i konie na kółkach, lalki w sukienkach w grochy, drewniane kolejki i klocki. Bywało nawet tak, że ktoś dostał kultowe dzisiaj - klocki Lego!