- Z dniem 1 listopada zostaną zamknięte oddziały ginekologiczno-położniczy i noworodkowy w szpitalu w Jarocinie z powodu narastających strat finansowych, sięgających nawet 5 mln zł rocznie.
- Decyzja ta oznacza utratę pracy dla 16 pielęgniarek i położnych oraz potencjalne utrudnienia w dostępie do opieki medycznej dla kobiet z Jarocina i okolic, które będą musiały dojeżdżać do szpitali w innych miastach.
- Personel zamykanych oddziałów wyraża sprzeciw i alarmuje, że taka sytuacja może zagrażać życiu i zdrowiu matek i dzieci w nagłych przypadkach, a władze samorządowe nie traktowały ich jako partnerów do rozmowy.
- Starosta jarociński wskazuje na nieprawidłowości w rozliczaniu czasu pracy przez personel oraz rosnące koszty wynagrodzeń i odszkodowań jako czynniki pogłębiające zadłużenie szpitala, które na koniec 2024 roku wyniosło 4 mln zł.
- Więcej informacji znajdziesz na eska.pl
Milionowe straty, trudne decyzje i brak wyjścia
Oddziały ginekologiczno-położniczy i noworodkowy w jarocińskim szpitalu zostaną zamknięte z dniem 1 listopada. Tę informację potwierdził starosta jarociński Mariusz Stolecki. Jak tłumaczy, to efekt narastających strat – oddział porodowy generuje nawet 5 mln zł deficytu rocznie.
Prezes szpitala Beata Walczak-Silińska wskazuje, że tylko w pierwszym półroczu 2025 roku oddział przyniósł już 2,5 mln zł straty. – Mimo reorganizacji grafików, zmniejszenia liczby łóżek i etatów, sytuacja się nie poprawia – tłumaczy.
Zamknięcie oddziałów oznacza utratę pracy dla 16 pielęgniarek i położnych. Ale to nie tylko dramat pracowniczy – to decyzja, która może uderzyć w całe społeczności kobiet z Jarocina i okolicznych gmin.
Położne alarmują: „To zagrożenie dla kobiet i dzieci”
Personel zamykanych oddziałów skierował list do władz samorządowych z dramatycznym apelem o pomoc. – Będziemy szukać wsparcia, pomocy i protestować – zapowiadają położne.
Jak argumentują, ciężarne będą musiały pokonywać dziesiątki kilometrów do szpitali w Kaliszu, Pleszewie lub Ostrowie Wielkopolskim. W nagłych przypadkach taka odległość może decydować o życiu matki i dziecka.
Położne podkreślają, że obowiązkiem samorządów jest nie tylko liczenie kosztów, ale przede wszystkim troska o dostęp do opieki medycznej. Wskazują, że nie były traktowane jako partnerki do rozmowy – raczej jako balast.
Starosta: „To nieuczciwość, a nie oszczędność”
Starosta Mariusz Stolecki nie ukrywa frustracji. Twierdzi, że proponował położnym działania oszczędnościowe, które miały ograniczyć dyżury w weekendy. – Mówiłem, że lepiej zarobić mniej, ale mieć stabilność. Panie zlekceważyły to zalecenie i wszystkie przychodziły na dyżury – powiedział.
Zarzuca personelowi także nieprawidłowości – jak rozliczanie godzin pracy za... nieistniejący 31 lutego. – Nie twierdzę, że wszystkie tak robiły, ale takie przypadki podważają zaufanie i pogłębiają zadłużenie – dodaje.
Szpital zakończył rok 2024 z 4 mln zł długu. Do tego dochodzą rosnące koszty wynagrodzeń – po podwyżkach położne zarabiają od 10 do 14 tys. zł brutto. A także koszty odszkodowań – nieprawomocne jeszcze wyroki za błędy medyczne mogą kosztować szpital kolejne miliony.
„To dopiero początek” – ostrzega burmistrz Jarocina
Burmistrz Jarocina nie ukrywa niepokoju. – To, co dzieje się w jarocińskim szpitalu, to początek jego likwidacji – powiedziała PAP.
Starosta z kolei zaznacza, że sytuacja jest dramatyczna nie tylko w Jarocinie. Jak relacjonuje, na majowym konwencie starostów województwa wielkopolskiego pojawił się wspólny wniosek: jeśli nie zmienią się przepisy o wynagrodzeniach w służbie zdrowia, szpitale w całym kraju będą zmuszone zamykać kolejne oddziały.
Z danych NFZ wynika, że porodówki są zawieszane lub likwidowane w całym regionie – m.in. w Złotowie, Nowym Tomyślu, Rawiczu i Turku. Od 2020 roku z mapy Wielkopolski zniknęły porodówki m.in. w Czarnkowie i Wągrowcu. A podobny trend dotyczy całego kraju.

Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!
Najbogatsze gminy w Wielkopolsce. Dane ze "Wspólnoty"!