Pasja

„Szukajcie a znajdziecie”. Ta poznanianka doskonale wie, co to znaczy! Na śmietnikach znajduje prawdziwe skarby! [ZDJĘCIA]

2025-02-27 9:44

Pamiątki, listy z lat 40. XX wieku, nowa odzież z metkami, znaczki pocztowe... Wszystkie te przedmioty i wiele więcej, można znaleźć w śmietniku! Pewna ciekawa życia poznanianka udowadnia, że w niepozornych miejscach, można odkryć prawdziwe skarby! Co powiedziała nam o swoim zajęciu? Sprawdźcie w artykule.

Miasto to przestrzeń, która zachęca do odkrywania. Prawdziwe znaleziska można odkryć nawet w koszach

Z reguły śmietniki, kosze i miejsca, gdzie możemy oddawać i segregować odpady kojarzą nam się z punktami, które zazwyczaj - po wrzuceniu odpowiednich worków - szybko opuszczamy. Jednak dla pewnej poznaniaknki, to w takich miejscach zaczyna się... historia. Pani Martyna Nawrocka jest historykiem i doktorem antropologii kulturowej, jak sama powtarza "każdy śmieć coś mówi"

Zapytaliśmy naszą rozmówczynię, od czego zaczęła się jej pasja. Sprawdźcie, co opowiedziała nam o swoim niecodziennym zajęciu. 

Jestem historykiem i doktorem antropologii kulturowej, także można powiedzieć że każdy śmieć coś mi mówi i nawet jeśli ostatecznie wraca na śmietnik, to bardzo wiele rzeczy po prostu oglądam z dużym zainteresowaniem. Poza tym mam ADHD, a co za tym idzie, mam zwiększone ryzyko kompulsywnych zakupów czy uzależnień. Dlatego po prostu znalazłam taki sposób, że dostarczam organizmowi dopaminy poprzez śmietniki - opowiada nam. 

Co znalazła Pani w poznańskich śmietnikach?

Raz znalazłam właściwie cały pojemnik wypchany czyimiś osobistymi rzeczami: faktury, pisma do komornika, historia leczenia, zaproszenia na ślub, pocztówki, paszport i to wszystko... jednej rodziny!Okazało się, że to małżeństwo nie przetrwało, pani dość szybko wyjechała i nie była świadoma, że po śmierci byłego męża, spółdzielnia przechowywała jego rzeczy. Oczywiście spółdzielnia nie miała prawa tak ich wyrzucić. Nawet nieaktualny paszport zawiera dane osobowe, zdjęcie - wystarczy odrobina umiejętności w Photoshopie - żeby zdjęcie przerobić i już można otworzyć dowód na selfie na dane tego kogoś - wyjaśnia nam Pani Martyna.

Listy z lat 40. i pamiętnik w poznańskim śmietniku. Poznanianka uratowała niesamowite pamiątki

Innym razem znalazłam właśnie listy sięgające lat 40., choć większość pochodziła z lat 80, ponieważ były to list z tak egzotycznych miejsc jak: Peru stwierdziłam, że autor musiał być znaną personą, jeżeli tak jeździł w okresie PRL. Po dłuższych poszukiwaniach w Google okazało się że to dość znany profesor Kazimierz Liman.

Niestety znalazłam tylko jedno zdjęcie listu, na którym niewiele widać, ale może da się wykadrować kilka pierwszych linijek.. z roku 1944 były chyba trzy. Co ciekawe, ludzie nie pisali nic o wojnie, tylko o tym, kiedy będą mogli się zobaczyć, albo kto w rodzinie jest chory.

Kolekcję listów sięgającą lat 40. przekazałam do stowarzyszenia historyków starożytności im. profesora Kazimierza Limana. Większość listów to były jego listy do rodziny, z lat 60.-90. (plus kilka starszych, domyślam się, że rodziny). Listy wysyłane były z krajów takich, jak: Holandia, Niemcy Zachodnie, Australia czy Peru, więc choć były podpisane najczęściej "Twój Kaziu", pomyślałam, że Kaziu musiał być istotną postacią, jeśli za czasów PRL wolno mu było tak podróżować. Szybko udało się znaleźć w Google, jako że część adresatów nosiła nazwisko Liman, że chodzi o poznańskiego profesora filologii klasycznej i mediewistyki. Profesor zmarł w 2010. Korciło mnie, żeby te listy zatrzymać, ale co ja bym potem z tym robiła, zresztą, znajdę następne. Ostatecznie zostawiłam sobie tylko skany najstarszych listów i kolekcje znaczków - relacjonuje nam poznanianka.

Jeśli chodzi o pamiętnik, zawierał informacje o spotkaniach rodzinnych, o tym co autorka dostała na imieniny, jaka była pogoda i ile w danym momencie kosztowały produkty spożywcze. Rodzinę udało mi się odnaleźć przez Facebooka, dzięki temu, że w okładkę włożone były listy adresowane do córki autorki pamiętnika. W komplecie były egzemplarze gazety Solidarności z lat osiemdziesiątych - dodała.

W śmietnikach znalazła nie tylko pamiątki, ale i dokumenty, paczki kurierskie i znaczki pocztowe!

Znalazłam też kilka paszportów i innych dokumentów: czasem wyrzucone przez pomyłkę, czasem osób zmarłych. Dokumenty odnoszę na komisariat, nie wnikam czy ktoś żyje czy nie. Nawet nieaktualny dokument zawiera prawnie chronione dane osobowe.

Kilka lat temu znalazłam paczkę z rzeczami z których wszystkie miały jeszcze metki. Dałam ogłoszenie na grupie sąsiedzkiej i okazało się że mąż niechcący wyrzucił paczkę żony. Chodź akurat ubrania z metkami znajduję bardzo często, ale te były jakoś tak spakowane że sugerowały że to mogło być czyjeś zamówienie. Z kolei trzy lata temu znalazłam karton nowych szczoteczek do zębów - podsumowała.

Musicie przyznać, że to niesamowita historia! Pani Martyna udowadnia, że zaglądanie do śmietników nie powinno być kojarzone z tematem tabu. Dzięki naszej rozmówczyni wiemy, że kosze na śmieci bywają początkiem fenomenalnej historii i są kopalnią pamiątek. 

Dziękujemy za rozmowę!

Sprawdźcie znaleziska Pani Martyny: