Trwa montaż tarczy zegarowej na wieży kościoła na poznańskiej Wildzie
Na Rynku Wildeckim, w kościele pod wezwaniem Maryi Królowej w Poznaniu trwa montaż elementów tarczy zegarowej na wieży świątyni. O remoncie tej tarczy mówił nam ksiądz Marcin Węcławski, który jest proboszczem parafii przynależącej do kościoła od trzydziestu lat. - Doszło do czegoś takiego, że zaczęły rdzewieć tarcze i odpadać płaty farby. No i to bardzo szpetnie wyglądało, dalej brudziło ściany wieży, no i przestawało być czytelne. Dlatego podjęliśmy remont przy wsparciu funduszów rządowych. Otrzymaliśmy dotację 150 tysięcy złotych, a wkład parafii 80 tysięcy złotych. Myśmy stopniowo zbierali wśród wiernych pieniądze i udało nam się tę sumę zebrać. Tarcze zostały zdjęte z wieży, poddane regeneracji, całkowitemu oczyszczeniu. Nowe, odpowiednie farby i cały ten pozłacany malunek przepiękny i cyfry rzymskie, które są oryginalne, które są odtworzone ze zdjęć, które się zachowały z początków minionego wieku - przekazał nam ksiądz proboszcz. Dodał także, że - przed laty dwunastu był generalny remont mechanizmu zegarowego. Wtedy został cały rozebrany, wszystko się odbywało pod kontrolą miejskiego konserwatora zabytków i jego pracowników i była tzw. regeneracja różnych części - opowiedział ksiądz Marcin Węcławski.
Blisko 120-letnia historia zegara kościoła na Rynku Wildeckim
Jak opowiadał nam proboszcz parafii pw. Maryi Królowej zegar ten ma bardzo długą i barwną historię. - To jest zabytkowy zegar wieżowy, niemieckiej firmy Weule, bo kościół był budowany przez Niemców - Ewangelików w latach 1904-1907. W marcu 1907 było uroczyste poświęcenie. Natomiast zegar jest datowany na 1906. Niemiecka firma Weule już obecnie nieistniejąca, ale w tamtych czasach (taka jest ocena specjalistów), to był Mercedes pośród zegarów wieżowych. Czyli najwyższa marka, najwyższa klasa. Początkowo zegar był napędzany ciężarkami, które trzeba było co dobę wciągać, a potem w okresie powojennym zrobiono elektryczny naciąg tych ciężarków. Ale cały mechanizm i jego działanie jest takie, jak było od początku, tzn. już niedługo 120 lat. Specjalista, który się opiekuje tym zegarem, mówił mi, że tylko jedna część w wyniku działań wojennych w 1945 roku została tak uszkodzona, że trzeba było dorobić ją - opowiadał ksiądz Węcławski.
Ogromne, pozłacane wskazówki zegara na wieży kościoła!
Jak się okazuje, historia zegara kościoła na Rynku Wildeckim i mechanizmu zegarowego i koziołków na Starym Rynku w Poznaniu łączą się w osobie zegarmistrza Krzysztofa Kurka z Puszczykowa. Dodatkowo proboszcz wildeckiej parafii chwalił zegar. - Zegar jest piękny, bardzo precyzyjnie działa, bardzo punktualnie chodzi. Owszem, niektóre z tych osi mają po sześć metrów, więc kiedy są potężne upały, albo silne mrozy, wiadomo metal się kurczy, lub rozszerza, bywają jakieś wahnięcia - opowiadał ksiądz Marcin Węcławski.