Każdy by tak zrobił. To była normalna ludzka reakcja.
- mówi Bhudev Sharma, mieszkaniec Poznania, który uratował życie niepełnosprawnemu sąsiadowi, wyciągając go z płonącego budynku.
Było ok. 4.40. Obudziłem się i usłyszałem dziwny dźwięk. Na początku myślałem, że to odgłos przejeżdżającego autobusu albo samochodu. Wtedy wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, że sąsiedni budynek płonie. Wybiegliśmy na zewnątrz. To było bardzo blisko naszego domu.
- opowiada pochodzący z Indii mieszkaniec Poznania. Jak relacjonuje żona mężczyzny, Marta, kiedy małżeństwo zbliżyło się do płonącego budynku, stojący przed nim ludzie potwierdzili, że w środku znajduje się jeszcze jedna osoba. Był to Pan Marek, który po amputacji nogi nie może poruszać się o własnych siłach.
Mój mąż postanowił wejść do środka.
- mówi żona bohatera.
W poniedziałek małżeństwo Sharmów odwiedziło urząd miasta, gdzie spotkali się z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem.
Jestem pełen uznania dla pańskiej bohaterskiej i szlachetnej postawy. Ratując sąsiada z płonącego budynku dał pan dowód prawdziwej ludzkiej solidarności.
- powiedział prezydent Poznania.
Niestety w pożarze lokatorzy spalonego budynku stracili swój dobytek. Wspomóc można ich na portalu zrzutka.pl