Koniecznie przeczytajcie moją rozmowę z Panem Marcinem Kasprzakiem i poznajcie historię fenomenu cukierków krówek z Goliny przy ulicy Parkowej 6.
Jaka jest historia firmy, od czego się zaczęło?
Na rynku jesteśmy prawie 30 lat. Zaczęło się od tego, że w miejscu obecnej siedziby firmy, dawniej funkcjonowała gorzelnia. Wielki komin, który jest na fabryce, jest pozostałością tamtejszej produkcji. Po gorzelni, była tam hurtownia i magazyny RTV i AGD. Następnie szef kupił od innej firmy maszyny do produkcji krówek i tak rozpoczęła się manufaktura kultowych cukierków w tym obiekcie.
Szef maszyny kupił używane, niektóre mamy z lat 50. i 60. XX wieku! W nich gotujemy masę. Maszyny są wykonane ze stali nierdzewnej, a w środku jest miedź, dlatego smak krówek jest taki niepowtarzalny. Nasza tradycyjna receptura wynika też z wyjątkowego posmaku, dzięki tym maszynom. My tego przepisu nie zmieniliśmy ani razu od 30 lat.
To niesamowite, że od niemal 30 lat skład cukierków nie został zmieniony!
Czasami konsumenci pytali nas, dlaczego skład krówek jest dłuższy. My składu nie zmieniliśmy ani razu, tylko ze względu na aktualnie panujące przepisy, musieliśmy podawać też skład margaryny, dlatego automatycznie skład cukierka się wydłużył, przez co błędnie klienci mogli odbierać, że skład naszych krówek się zmienił, co jest nieprawdą. A recepturę krówek od 30 lat mamy taką samą i produkujemy tylko dwa smaki: śmietankę i kakao. Więc w składzie oprócz margaryny mamy też sproszkowane mleko.
Maszyny z lat 50. i 60., produkujące cukierki, to zadziwiająca ciekawostka!
Zgadza się! Maszynę w której gotujemy masę, mamy dokładnie z 1956 roku. Dbamy o ten sprzęt, ale pomimo wieku i tak nie chcemy innej, ponieważ nowe maszyny, w których stop stali byłby inny, sprawiłby, że nasze nasze krówki straciłby na jakości i smaku. Nasze stoły i wytwornice tak samo są już wiekowe, ale wszystko wpływa na niepowtarzalny smak naszych cukierków.
Jak wygląda produkcja krówki w Waszym zakładzie?
Wszystko od podstaw robimy ręcznie. Pan Darek, który gotuje masę, wszystkie składniki ładuje ręcznie do maszyny. Gotujemy na parze w 130 stopniach, by krówka dobrze nam się wyrobiła i dogotowała. Ważne jest by pilnować czasu gotowania, by nie była ani za twarda ani za miękka. W odpowiedniej temperaturze i czasie zachodzi proces krystalizacji. Im jaśniejsza masa, tym krótszy czas gotowania. To jest maszyna starej generacji, więc trzeba pilnować ciśnienia, wody, pary, odpowiedniej temperatury. Cykl gotowania trwa zwykle godzinę.
Na wyrabianie masy, to taka ciekawostka, mają wpływ nawet warunki atmosferyczne! Gdy wieje lub są mrozy, to pan Darek, który wyrabia masę, ma trudniejsze zadanie (śmiech), by utrzymać właściwą temperaturę w kotle. Powodem tego jest długi komin na naszym zakładzie, który podatny jest na warunki atmosferyczne. Po godzinie taką masę wylewamy na stół. Kociołek z lat 50. z masą ma ponad... 50 kilo!
Masa stygnie około godzinę. Po wystygnięciu masę kroimy na długie „batony”, takie ok. 30 cm. Później układamy je na specjalnym spożywczym stole. Następnie przychodzi pani Danuta, która bierze kilka batonów do innej hali i tam kroi masę na właściwe wielkościowo cukier, a reszta pań zawija je ręcznie w papierki. Dodam, że nasz papier do krówek też jest wyjątkowy, ponieważ mało która drukarnia drukuje na papierze opakowania do cukierków, obecnie na rynku jest więcej plastiku.
Czy Wasz zakład jest bardzo zmechanizowany?
Jedyne maszyny w naszym zakładzie to kocioł do gotowania masy i maszyna do zgrzewania opakowań, która też nie wygląda jak wszystkie maszyny obecnie, gdyż trzeba ją obsługiwać ręcznie.
Nie myślimy o produkcji na skalę ogólnopolską, ponieważ nasze maszyny nie są do tego przystosowane, a przy wymianie maszyn na inne, stracimy smak cukierków. Dlatego dzięki tym nietypowym maszynom, powstaje nam taki wyjątkowy, regionalny produkt z Goliny.
Nasze krówki pakowane są w papierowe opakowania, a nie foliowe, ponieważ receptura nie jest przystosowana do plastiku z racji tego, że nie mamy maszyn, które są przygotowane do plastikowych opakowań. Chcąc to zmienić, musielibyśmy wtedy kupić do zakładu nowoczesne maszyny do pakowania, ale nasz produkt nam na to nie pozwala, ponieważ zakleiłby obecne maszyny. Dlatego wolimy obecną specyfikę produkcji, dzięki której otrzymujemy kultowe krówki.
Dodam, że w zakładzie pracuje siedem osób. Jesteśmy manufakturą i dbamy o rodzinną atmosferę. Uwielbiam swoją pracę za właśnie tę atmosferę.
Dziękuję za rozmowę!
Marcin Kasprzak - kocha góry, wspinaczkę, jazdę na szosowym rowerze, pływanie, sporty walki, tatuaże oraz zwierzęta. Jest wegetarianinem, którego fascynuje dzika przyroda, sam hoduje samice pytona królewskiego, uwielbia szybkość i adrenalinę, jest też wielkim pasjonatem wszelkich podróży.