Mecz przyjaźni przy Bułgarskiej. W lany poniedziałek do Poznania przyjechała Cracovia
Tegoroczne święta wielkanocne upłynęły kibicom Lecha Poznań pod znakiem futbolu. W lany poniedziałek na stadion przy ulicy Bułgarskiej przyjechała Cracovia. Zwycięstwo dla Niebiesko-Białych oznaczałoby zrównanie się punktami z Rakowem Częstochowa, który przegrał w tej kolejce z Pogonią Szczecin oraz odskoczenie aż na cztery oczka Jagiellonii Białystok, która uległa walczącemu o utrzymanie Zagłębie Lubin. Dla Kolejorza była to pierwsza rywalizacja w tym stuleciu w lany poniedziałek, na własnym obiekcie. Jak przebiegło spotkanie?
Dominacja Kolejorza do przerwy. Niebiesko-Biali prowadzili po bramce kapitana
Spotkanie rozpoczęło się od intensywnych ataków Niebiesko-Białych. W 2. minucie uderzenie z pola karnego Mikaela Ishaka kapitalnie obronił Henrich Ravas. W ciągu 60 sekund piłkarze Kolejorza znaleźli się w kolejnej znakomitej sytuacji. Najpierw głową bramkarza rywali spróbował zaskoczyć Antoni Kozubal, a po jego uderzeniu kolejny raz do głosu doszedł kapitan Lecha. Ponownie lepszy goalkeeper Cracovii. Popularny "Szef" był w lany poniedziałek głodny goli. W 17. minucie piłkę po jego strzale na słupek wybił Ravas. Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena dominowali przez zdecydowaną większość pierwszej części gry. W 27. minucie bramce gości zagroził Patrik Walemark. Uderzył jednak w poprzeczkę. W 31. minucie wydawało się, że trybuny przy Bułgarskiej w końcu doczekały się upragnionego trafienia. Piłkę do siatki skierował wychowanek Niebiesko-Białych Kornel Lisman. Po interwencji VAR-u sędzia Szymon Marciniak anulował bramkę. Niebiesko-Biali chwilę później dopięli swego. W 38. minucie do siatki Pasów trafił polujący na gola od samego początku spotkania Mikael Ishak. Do przerwy Lech Poznań prowadził z Cracovią 1:0.

Triumf Lecha Poznań w meczu przyjaźni po wielkim wejściu Sousy
Początek drugiej odsłony gry miał dużo bardziej wyrównany przebieg. Swoich sił w konstruowaniu ataku próbowały oba zaprzyjaźnione zespoły. Groźnie pod bramką Cracovii było w 54. minucie kiedy celne uderzenie oddał Patrik Walemark. Kolejne minuty upłynęły dość spokojnie. Kolejorz miał kontrolę nad meczem. Pasy nie miały pomysłu na sforsowanie linii defensywnej Niebiesko-Białych. Zmieniło się to w 70. minucie. Wówczas po podaniu Bartosza Biedrzyckiego wyrównującą bramkę zdobył Otar Kakabadze. Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. W 76. minucie fenomenalnie mierzony strzał na gola zamienił rezerwowy w tym spotkaniu, Afonso Sousa. Niebiesko-Biali mogli podwyższyć choćby w 81. minucie, ale obrońca pasów Henriksson z linii bramkowej wybił uderzenie Pereiry. Do końca spotkania więcej goli nie padło. Lech Poznań - Cracovia 2:1.
Składy:
Lech Poznań: Mrozek - Carstensen (Pereira 74') - Salamon - Milić - Gurgul - Kozubal - Jagiełło (Murawski 74') - Gholizadeh (Hotic 85') - Walemark (Sousa 65') - Ishak - Lisman (Fiabema 65')
Cracovia: Ravas - Henriksson - Al-Ammari (Bzdyl 80') - Kallman - Maigaard - Hasić - Rózga (Minchev 60') - Jugas (Ghita 80') - Kakabadze - Perković - Janasik (Biedrzycki 60')