Wiara Lecha walczy o Fogo Fustal Ekstraklasę
Wiara Lecha Poznań walczy o awans do Fogo Futsal Ekstraklasy. Poznaniacy chcą przede wszystkim utrzymać drugie miejsce w tabeli I Ligi Futsalu, aby powalczyć w barażach o elitę. Do tego potrzebne są jednak kolejne zwycięstwa, ponieważ Jagiellonia Białystok mocno naciska Kolejorza, a do końca sezonu pozostały zaledwie cztery kolejki.
Wiara Lecha Poznań - Dragon Bojano. Tak wyglądał mecz I Ligi Futsalu
W sobotni wieczór Wiara Lecha Poznań podejmowała na własnym parkiecie Dragon Bojano. Goście to solidny zespół, który prezentuje jednak nierówną formę w tym sezonie. Przed meczem plasowali się na 5. miejscu w ligowej tabeli. W pierwszej rundzie górą była Wiara Lecha, która wygrała 8:2 i taki wynik poznaniacy wzięliby w rewanżu z pocałowaniem ręki.

W sobotę poznaniacy musieli sobie radzić bez najlepszego strzelca zespołu, ale i całej ligi. Uriel Cepeda pauzował, bowiem za przekroczony limit żółtych kartek. Z drużyną nie było także grającego trenera Dominika Soleckiego, który zmagał się z chorobą. Mimo osłabień gospodarze rozpoczęli spotkanie bardzo dobrze. Już w pierwszej minucie meczu wyszli na prowadzenie za sprawą Sebastiana Ceballosa. Gospodarze grali bardzo agresywnie i to przynosiło efekty. W 11. minucie prowadzenie podwyższył Kacper Korytny. Zresztą ten sam zawodnik w ostatniej minucie pierwszej połowy strzelił jeszcze jednego gola niecodziennej urody. Oddał bardzo mocny strzał z ostrego kąta, który byłoby trudno wybronić komukolwiek. Tym samym poznaniacy do przerwy prowadzili 3:0 i mieli wszystko pod kontrolą.
Goście rozpoczęli drugą połowę z dużym animuszem, ale to poznaniacy dalej strzelali gole i byli zabójczy w grze z kontry. Kacper Zydorczyk przedryblował całe boisko, minął obrońcę i bez problemów pokonał bramkarza. Zawodnikom z Bojana z każdą minutą puszczały nerwy. Nawet zawodnicy z ławki rezerwowych, a także osoby ze sztabu karane były żółtymi kartkami za komentowanie decyzji sędziowskich. Goście byli słabsi, ale też mieli trochę pecha, bo kilka razy piłka po ich strzałach odbijała się od słupka lub poprzeczki. Kolejorz grał jednak konsekwentnie swoje i nie zwalniał tempa. W 26. minucie praktycznie do pustej bramki piłkę wturlał Ceballos. Dragon jeszcze zaczął szukać chociażby honorowego gola. W związku z tym goście wycofali bramkarza. To się jednak skończyło stratą gola. Robert Świtoń oddał strzał niemal spod własnej bramki i podwyższył prowadzenie Wiary Lecha (6:0) w 31. minucie. To był już koniec strzelania w sobotni wieczór.
- Zagraliśmy bardzo dobre zawody i jestem bardzo zadowolony z każdego zawodnika. Nie było słabego ogniwa u nas. Wszyscy zagrali na swoim poziomie. Jeśli tak będziemy wyglądać w każdym meczu to jestem spokojny - mówił Jacek Sander, który od początku sezonu jest grającym asystentem trenera, a w sobotę na jego barkach spoczywało prowadzenie zespołu.
Wiele osób zastanawiało się, jak Wiara Lecha zagra bez zawieszonego Cepedy. Poznaniacy pokazali, że istnieje życie bez fantastycznego Argentyńczyka. - Uriel jest wyjątkowym zawodnikiem. Nie widziałem w swoim życiu lepszego. Mamy bardzo dobry zespół i pokazaliśmy, że Wiara Lecha to nie tylko Uriel. My na jego bramki ciężko pracowaliśmy zawsze - tłumaczył Sander.
Przed poznaniakami jeszcze trzy ligowe spotkania. W najbliższy weekend czeka ich jednak piekielnie trudne zadanie, bowiem udają się na mecz z niepokonanym liderem - Futsalem Świecie, który pewnie zmierza po zwycięstwo w rozgrywkach. - Nie patrzymy na innych, patrzymy na siebie. Jak wygramy wszystko do końca to mamy minimum baraże. Możemy się raz potknąć, ale o tym nie myślimy - zakończył.