590 tysięcy uczniów w Wielkopolsce rozpocznie jutro nowy rok szkolny. Nie hybrydowo, jak częściowo chciały władze Poznania, a stacjonarnie. Uczniowie zasiądą w ławkach też w placówkach w powiecie kolskim, chociaż ten znajduje się teraz w strefie czerwonej, czyli jest w nim więcej obostrzeń sanitarnych.
Tamto ognisko ma charakter punktowy i zostało opanowane. Państwowa Inspekcja Sanitarna nie uznała, żeby była potrzeba zmiana organizacji trybu pracy szkół - mówi Zbigniew Talaga, pełniący obowiązki wielkopolskiego kuratora oświaty.
Kuratorium podkreśla, że ma w zanadrzu awaryjne procedury, które sprostają ewentualnym czarnym scenariuszom i pozwolą szybko zareagować. Na razie nie ma jednak powodów, żeby nauka nawet tylko w części odbywała się hybrydowo, mówi Hanna Kurek z wielkopolskiego sanepidu.
Są tylko dwie przesłanki do tego, by to nauczanie było możliwe: kiedy wynik dodatni zakażenia pojawia się w samej szkole, bądź to lokalna sytuacja - transmisja pozioma zakażeń byłaby duża - wówczas można rozważyć możliwość takiego nauczania.
Tymczasem poznańscy radni miejscy jeszcze w tym tygodniu rozważą wdrożenie programu szczepień na grypę dla nauczycieli powyżej 60. roku i pochylą się nad problemem bezpieczeństwa uczniów z obniżoną odpornością.