W Wielkopolsce istnieje nieużywana skocznia narciarska. Jak powstał "Grzybek"?
"Grzybek" znany również po prostu jako skocznia pod Grzybkiem. To nieużywany obiekt do skoków narciarskich, o punkcie konstrukcyjnym umieszczonym na 30. metrze.
Skocznia powstała w 1963 roku, w ramach czynu społecznego z okazji zbliżającej się 20. rocznicy powstania Polski Ludowej. Od samego początku była czynnie używana przez lokalnych mieszkańców. Pierwsze zawody zorganizowano w tym samym roku. Pomysłodawcami tak niezwykłego jak na Wielkopolskę przedsięwzięcia byli Walerian Kurzawa (nauczyciel śpiewu) oraz Henryk Piasecki (ówczesny sekretarz Rady Powiatowej). Obiekt miał zachęcić młodzież do aktywności fizycznej.
W czarnkowskim klubie narciarskim trenowało 20 skoczków
Obiekt należał do klubu MKS Noteć Czarnków, w najlepszym okresie skoki narciarskie trenowało w nim 20 skoczków. Skocznia była w pełni profesjonalnym, jak na tamte czasy obiektem. Posiadała stanowiska dla trenerów i sędziów. W trakcie funkcjonowania była dostępna dla wszystkich chętnych. Toczyły się na niej zmagania juniorów oraz konkursy, w których lokalni zawodnicy rywalizowali z przeciwnikami z równie mało narciarskiego miejsca na mapie Polski, czyli Gdańska.
Oficjalnym rekordzistą obiektu w Czarnkowie był Kazimierz Polus. 19 stycznia 1971 roku skoczył na "Grzybku" 32 metry. Ten sam zawodnik w nieoficjalnej próbie uzyskał aż 38 metrów. Jeśli ktoś przypuszczał, że Czarnków miał tylko jedną skocznie to jest w błędzie. Obok znajdował się również mniejszy obiekt przeznaczony dla początkujących, pozwalał na uzyskiwanie odległości wynoszących około 20 metrów. Niestety obecnie nie pozostało po nim zupełnie nic. Rywalizacja na Grzybku ostatni raz odbyła się w 1972 roku. Sporadycznie z skoczni korzystano jeszcze w latach 80, jednak później zrezygnowano z jakiegokolwiek użytku ze względu na bezśnieżne zimy.
W trakcie Małyszomanii rozważano reaktywację skoczni
W późniejszych latach zupełnie zmieniono wykorzystanie obszaru. Zamiast skoków odbywały się zawody kolarskie, które doprowadziły do znacznej dewastacji skoczni.
Wraz z nadejściem wielkiej ery Adama Małysza Polacy ponownie pokochali skoki narciarskie. Na fali Małyszomanii padł pomysł reaktywacji skoczni. Koszt operacji szacowano na około 100 tysięcy złotych. Oprócz samej skoczni potrzebne były również szersze prace. Obiekt musiałby mieć dostęp do wody i prądu, armatek śnieżnych, a także należałoby wyposażyć skocznie w igielit, który umożliwiałby korzystanie z obiektu przez cały rok.
Do tego profil skoczni był mocno archaiczny, potrzebne byłyby również prace geodezyjne, które pozwoliłyby na uzyskanie licencji od Polskiego Związku Narciarskiego. Czarnków nie był gotowy na taki ogrom działań, a obiekt jest nieużywany do dziś. Mimo to jest jedną z głównych atrakcji miasta. Była to jedyna skocznia w Wielkopolsce!
Zobacz jak obecnie wygląda "Grzybek". Kiedyś działała tu jedyna skocznia narciarska w Wielkopolsce
Polecany artykuł: