Fatalna wiosna Kolejorza. Na trybunach była impreza, wściekłość na zarząd i "Tinder MVP"
W rundzie wiosennej sezonu 2023/2024 trenerem poznańskiego Lecha został Mariusz Rumak, który przejął zespół po Johnie Van Den Bromie. Szkoleniowiec, który po raz drugi objął stery nad drużyną Niebiesko-Białych delikatnie mówiąc rozczarował kibiców, którzy dali upust swojej złości w szczególności w ostatniej kolejce. Kolejorz przegrał wówczas z walczącą o utrzymanie Koroną Kielce, przy okazji przyczyniając się do spadku z Ekstraklasy Warty Poznań. Domowa klęska doprowadziła do tego, że zespół ze Stolicy Wielkopolski zakończył sezon na 5. miejscu, w konsekwencji czego nie awansował do europejskich pucharów. Trybuny na Bułgarskiej były wściekłe. Pojawiły się utwory wyrażające rezygnację fanów, w tym marsz pogrzebowy Fryderyka Chopina. Dostało się wszystkim od zarządu po piłkarzy. Adriel Ba Loua został "wyróżniony" tytułem "Tinder MVP", a Ali Gholizadeh "Rehasport MVP". Czy w tym wszystkim dało się znaleźć jakikolwiek plus?
To był fatalny sezon, fatalna runda. Myślę, że przegrany mecz z Legią, na którym byłem osobiście to było takie zamknięcie bardzo trudnego okresu dla Lecha. To był papierek lakmusowy, mimo wszystko jednak pewnej bezradności trenera, który zawsze na górze jest odpowiedzialny za te wyniki. Myślę, że to była jedna z gorszych rund, w odstępie wielu lat w Poznaniu - mówi były obrońca Lecha Poznań, Marcin Kikut.
Umiejętności i potencjał były. Co w takim razie zawiodło?
Do pewnego momentu mimo dość słabej postawy były również niezłe wyniki. W połowie kwietnia Lech miał na swoim koncie tylko jeden przegrany mecz, z Rakowem Częstochowa. We wspomnianym wyżej momencie sezonu coś jednak pękło i do samego końca rozgrywek Kolejorz wygrał zaledwie jedno spotkanie, z fatalnym w tamtym sezonie ŁKSem. Czy aż takie załamanie, tak jakościowej drużyny mogło wynikać typowo z problemów mentalnych?
Myślę, że to jest dobra diagnoza. Często zacina się zespół w środku rundy, środku sezonu. Osobiście przeżywałem na boisku momenty kiedy rozpędzony zespół zdobywa punkty i nagle coś całkowicie się wyhamowuje. Wówczas jest to prawdziwe sprawdzenie zespołu pod względem piłkarskim, mentalnym, psychologicznym, ale też pod względem takim wewnątrz relacyjnym. Taki prawdziwy team spirit, taka prawdziwa definicja tożsamości zespołu, jego charakter są wówczas sprawdzane. W większości drużyn, które walczą o mistrzostwo jest jakiś dołek. Niestety w Lechu okazało się, że zespół nie jest scalony, spójny, silny mentalnie, charakterologicznie. Tak jak zauważyłeś umiejętności i potencjał w Lechu Poznań są zawsze bardzo duże. Zawsze na mistrzostwo, ale też wiemy doskonale, że tych aspektów decydujących o końcowym wyniku drużyny piłkarskiej jest tak wiele, nie tylko tych twardych, czyli taktyka, umiejętności, ale też tych miękkich jak charakter, mental zespołu czy duch zwyciężania - podkreśla Marcin Kikut.
Latem wszystko się zmieniło. Trener Niels Frederiksen odmienił oblicze Lecha
Wszystko zmieniło się latem, kiedy stery w poznańskim zespole objął trener Niels Frederiksen, nie wszyscy byli zwolennikami tego pomysłu. Pojawiały się opinie, że po tak słabym sezonie zagraniczny szkoleniowiec może być ryzykowną opcją. Duńczyk pokazał jednak wielki kunszt, grając w dużej mierzę tymi samymi wykonawcami, których miał trener Mariusz Rumak. Z nowych twarzy miejsce w pierwszym składzie wywalczyli sobie szwedzki środkowy obrońca Alex Douglas, powracający z wypożyczenia Antoni Kozubal i w drugiej części rundy kolejny reprezentant szwedzkiej grupy Patrik Walemark. Co jest największą zmianą w grze Niebiesko-Białych w porównaniu z poprzednim sezonem?
Przede wszystkim zespół gra ofensywnie, gra skutecznie w piłkę, która zawsze była przypisana Lechowi Poznań. W piłkę bardzo atrakcyjną, techniczną, widowiskową i ofensywną. Myślę, że trener dostosował odpowiednie narzędzia oraz skonstruował i nałożył swoją odpowiednią filozofię do wykonawców, których dostał. Nakreślił im momentami ultraofensywną grę, ale równocześnie zaznaczył dyscyplinę taktyczną, konsekwencję w realizacji małych zadań taktycznych - zauważa Marcin Kikut.
Lech Poznań kończy rok na pozycji lidera. Czego brakuje Kolejorzowi aby sięgnąć po mistrzostwo?
Lidera nie powinno się szczególnie surowo sądzić, jednak jesienią były również słabsze momenty w wykonaniu Kolejorza. Niebiesko-Biali mieli problemy z dużo gorszymi jakościowo przeciwnikami jak Puszcza Niepołomice, trudny dla podopiecznych Nielsa Frederiksena był również finisz tego roku. Z drugiej strony poznański klub potrafił rozbić Legię Warszawa czy Jagiellonię Białystok. Co w grze Lecha wymaga jeszcze poprawy?
Z autopsji mogę przytoczyć i to każdy piłkarz grający nie tylko w Lechu potwierdzi, że mistrzostwo Polski zdobywa się w meczach ze słabszymi drużynami, również doświadczenie mi przypomina wiele meczów bardzo trudnych, ciężkich gabarytowo, mentalnie z zespołami z dołu tabeli. Takim meczem w tym sezonie był mecz z Niepołomicami. Lech przegrał z Puszczą i myślę, że tu jest kluczowa praca trenera mocno mentalna i w jakimś stopniu taktyczna, jak to mówi nomenklatura piłkarska "piłka krwawi". Piłkarz krwawi, ponieważ nie gra futbolu szybkiego, dynamicznego, który lubi, tylko się męczy. Cierpi na tym boisku niemiłosiernie, ponieważ zespół przeciwny taki jak właśnie Puszcza czy Piast Gliwice cofa się, gra niską defensywą. Gra siermiężnie, ciężko i trochę na to trzeba nałożyć pewne założenia piłkarskie, żeby takowe mecze przepchnąć na 1:0, na swoją korzyść. To są mecze bez historii jakościowej, widowiskowej, ale z pozytywną historią zwycięstwa i zainkasowania trzech punktów. To te mecze będą na wiosnę decydowały o tym, że Lech zdobędzie mistrzostwo - uważa Marcin Kikut.
Czy kadra Lecha wymaga wzmocnień zimą?
Ostatnio o zimowym okienku transferowym obszernie rozmawialiśmy z byłym kierownikiem Lecha Poznań Dariuszem Motałą, o czym przeczytacie pod linkiem. O ewentualne wzmocnienia zapytaliśmy również Marcina Kikuta, czy i na jakich pozycjach kadra Kolejorza potrzebuje nowych twarzy?
Spojrzałbym na pozycję numer 9. Nakreśla się moim zdaniem duża potrzeba na napastnika na horyzoncie transferowym. Myślę, że Ishak jest tak istotną postacią, jest kapitanem, snajperem. Oprócz młodego Szymczaka potrzebuje jeszcze jednego bardzo mocnego, wartościowego napastnika za sobą, który w momencie, kiedy Ishak odpukać nie będzie dyspozycyjny wskakuje do składu i będzie w stanie dać wartość drużynie, więc tutaj transfer na 9 jest często poruszany w różnych dyskusjach, z drugiej strony ławka rezerwowych jest bardzo jakościowa, a to kolejny ważny aspekt na check-liście potencjalnego mistrza Polski. Wydaje mi się, że jest na tyle dużo dobrobytu, że nie trzeba specjalnie się nad tym zastanawiać - mówi Marcin Kikut.
"Z piekła do nieba"
Takimi słowami Marcin Kikut podsumował ten rok w wykonaniu Lecha i trudno się nie zgodzić. Runda wiosenna ubiegłego sezonu była fatalna dla Kolejorza, jednak latem przyszedł Niels Frederiksen z czarodziejską różdżką i sprawił, że Niebiesko-Biali poszli do góry, aż na sam szczyt ligowej tabeli. Były oczywiście po drodze wpadki, w tym najbardziej bolesna z Resovią Rzeszów, która kosztowała poznański zespół odpadnięcie z Pucharu Polski, jednak co istotne oprócz sportowego aspektu wyczyściła się atmosfera wokół klubu. Stadion przy ulicy Bułgarskiej znowu zapełnili kibice, którzy nie musieli już wymyślać lekko prześmiewczych tytułów MVP dla swoich piłkarzy, bo w końcu dostali prawdziwych liderów.
Myślę, że to był rok z piekła do nieba. Bardzo trudny dla kibiców poprzedni sezon i ciężka runda wiosenna, z niesamowitą goryczką, ale już jesień pełna optymizmu, z historycznym, mocnym zwycięstwem z Legią, ukazującym niesamowity potencjał drużyny i rozbudzający nasze apetyty na mistrzostwo - podsumował Marcin Kikut.