Łatwiejsza matura dwa lata dłużej?
Matura rozszerzona/dodatkowa nie wymaga progu zdawalności 30 procent. Jeszcze przez poprzednie rządy i ministra Przemysława Czarnka miało się to zmienić z rokiem szkolnym 2024/2025. Obecne władze ministerstwa postanowiły jednak to zmienić. Nowy projekt nowelizacji ustawy zakłada, że nowe przepisy wejdą dopiero z rokiem szkolnym 2026/2027. Środowisko nauczycielskie i naukowe jest podzielone w tej sprawie.
Dlaczego są wprowadzane zmiany w maturze?
O sprawie wypowiedziała się była ministra edukacji Krystyna Szumilas. - Ta proponowana zmiana obejmuje roczniki, których jednak w jakiś sposób dotknęła pandemia, ale to zmiana ważna również ze względu na to, że ta podstawa programowa, która była przygotowana przez panią minister Zalewską, była bardzo przeładowana - mówiła była ministra dla portalsamorzadowy.pl. Z jej zdaniem zgadza się m.in. Centralna Komisja Egzaminacyjna, oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego. Inną kwestią jest także wprowadzenie nowych przedmiotów szkolnych, jak Edukacja Obywatelska, czy Edukacja Zdrowotna.
Eksperci krytycznie o zmianach w maturach
O zdanie w tej sprawie został zapytany przez portalsamorzadowy.pl dyrektor jednej z warszawskich szkół. - Matura straciła jakiekolwiek znaczenie cenzusu intelektualnego, więc ten próg nie ma znaczenia. Choć powiedzmy sobie szczerze, że to śmieszne, bo moim zdaniem 30 proc. to naprawdę nie jest dużo. Argument dotyczący pandemii pojawił się dwa lata temu i był zupełnie słuszny, natomiast teraz nowy dyrektor CKE powiedział, że nie widzi sensu przywracania progu 30 proc. i mnie się wydaje, że ma rację. Do czego tak naprawdę potrzebny jest wynik rozszerzonej matury? Wyłącznie do rekrutacji na studia - mówił portalowi Jarosław Pytlak, dyrektor Zespołu Szkół STO na warszawskim Bemowie.