Pamiętacie ten moment, w którym rodzice mówili Wam, że 24 grudnia zwierzęta przemówią ludzkim głosem? Do dzisiaj wiele dzieciaków w to wierzy i z zapartym tchem czekają oni na to aż w końcu ich pies powie coś do nich po ludzku. Teraz ta legenda wydaje nam się bardzo zabawna i chyba już nikt nie łudzi się, że pies przybiegnie i powie “chodź na spacer” albo “wesołych świąt”. Ciekawe jednak wydaje się to, skąd w ogóle wzięła się legenda, że zwierzęta w Wigilię mówią ludzkim głosem. Sprawdzamy to na naszej stronie internetowej. Ciąg dalszy artykułu pod materiałem wideo.
W przeszłości w wielu domach zwierzęta gospodarskie były bardzo ważne dla mieszkańców. Z wierzenia bowiem przynoszą one dobrą nowinę. Wielu specjalistów wiąże to z ich obecnością w stajence, przy narodzinach Jezusa.
Jedna z legend głosi, że w Wigilię przez ciała czworonogów przemawiają dusze zmarłych. Jednak trzeba pamiętać o jednej, ważnej rzeczy. Pod żadnym pozorem nie możemy ich podsłuchiwać, ponieważ podobno można dowiedzieć się, kiedy wybije nasza godzina. Jedna z legend opowiada, że żył kiedyś parobek, który miał się opiekować dwoma końmi. Jednak nie dbał o nie wystarczająco. 24 grudnia usłyszał, że zwierzęta mówią ludzkim głosem. Gdy wybiła północ usłyszał:
- Wiesz, co będziemy jutro robić? – zapytał Siwek.
- Oczywiście. Będziemy jechać po deski na trumnę dla parobka – odpowiedział Kasztanek, po czym z całej siły kopnął parobka.
Ten wskutek uderzenia zmarł.
Nie jest to może najprzyjemniejsza legenda. Ale może faktycznie w razie czego lepiej nie próbować podsłuchiwać zwierząt gospodarskich, a także tych domowych? ;)